Aktualności

Prawdziwa więź

09.07.2021 • Daniel Niezdropa

Praca z policyjnymi psami nie należy do łatwych. To wyjątkowe zadanie dopilnowania, aby nic nim nie brakowało, a także aby nie zatraciły swoich szczególnych kwalifikacji. Policyjne psy to bardzo wrażliwe zwierzęta, które na wiele lat wiążą się z „firmą” i swoim opiekunem. To właśnie na nim spoczywa odpowiedzialność związana z zapewnieniem zwierzęciu wszystkich potrzeb bytowych oraz zadbania o zdrowie psa. Bardzo ważne jest też regularne szkolenie, aby poziom psich umiejętności był coraz lepszy. W tym wszystkim jest jednak to „coś”, co wpływa na relacje człowieka z psem. To prawdziwa emocjonalna więź, która łączy ten duet na wiele lat, nie tylko służby, ale nawet podczas psiej emerytury, którą psy spędzają, w większości zresztą, u swoich troskliwych opiekunów.

   
Foto: Archiwum prywatne Macieja Kąkola

Psy to zwierzęta, które troskę i miłość potrafią po wielokroć odwzajemnić, a za dobrą opiekę zawsze podziękują na swój zwierzęcy sposób. W policyjnych i nie tylko realiach, potrzeba czasu, aby zwierzę przyzwyczaiło się do swojego opiekuna. Pies służy około 9 lat, a policjant o wiele dłużej. Nie ma reguły, że przewodnik musi mieć tylko jednego podopiecznego, a zwykle jest tak, że odchodzącego na emeryturę zwierzaka zastępuje kolejny. Czasami zdrowie nie pozwala zwierzęciu służyć dalej i przewodnik musi kontynuować swoją „misję” z innym psem. I za każdym razem buduje od nowa emocjonalną więź, aby nie tylko on mógł polegać na psie, ale też i na odwrót. O tej więzi zgodził się nam opowiedzieć przewodnik psa służbowego, policjant z Otwocka, starszy sierżant Maciej Kąkol.W wydziale prewencji ma bardzo dobrą opinię. Mówią o nim, że to solidny policjant, a kiedy zachodzi potrzeba nie „wymięka” i potrafi zachować się jak prawdziwy glina. I nie tylko w służbie wykazuje się charyzmą. Potrafi również ratować potrzebujących.Za to właśnie, a dokładnie za pomoc, jakiej udzielił porażonemu przez prąd robotnikowi budowlanemu, który spadł z rusztowania, a miało to miejsce podczas urlopu w Chorwacji, został nominowany za promocję dobrego wizerunku naszego kraju zagranicą, w ogólnopolskim plebiscycie „Ambasador Polski”. Za ten wspaniały czyn otrzymał również specjalne podziękowanie od Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusza Kamińskiego. Z Maćkiem właśnie postanowiliśmy porozmawiać o tym, jak on sam budował emocjonalną więź ze swoim psem i co może przekazać wszystkim policjantom, którzy chcą coś zmienić w swojej służbie, może spełnić marzenia, a nawet tym osobom, które z policyjnym zawodem wiązałyby swoją przyszłość.


Foto: Archiwum prywatne Macieja Kąkola

Maćku, powiedz nam, jak zostałeś policyjnym przewodnikiem, chciałeś, czy też dostałeś taką propozycję, co zaimponowało Ci, aby zająć się taką profesją w Policji?

Służbę w Policji rozpocząłem w 2016 roku. W czasie mojego pobytu w Centrum Szkolenia Policji w Legionowie zorganizowano dla mojego plutonu wyjazd do Zakładu Kynologii Policyjnej w Sułkowicach. Tam właśnie pierwszy raz miałem styczność z policyjnymi psami. Z zaciekawieniem obserwowałem ich pracę i poczynania oraz to, z jak wielkim zaangażowaniem wykonują swoje zadania. Wtedy poczułem, że chciałbym kiedyś rozwijać się właśnie w tym kierunku. Skończyłem kurs podstawowy i rozpocząłem służbę w zespole wywiadowczo-interwencyjnym. Cały czas jednak myślałem o tym, kiedy nadejdzie taki dzień, w którym będę mógł zostać przewodnikiem. Po prostu czułem, że to jest właśnie to, czym chciałbym zająć się w Policji. Pełniąc służbę z kolegami przewodnikami, zawsze z uznaniem przyglądałem się ich ciężkiej i żmudnej pracy. Bardzo imponował mi ten upór w tropieniu sprawców i poszukiwaniu zaginionych, zarówno przewodnika, jak i psa. Widziałem współpracę i więź jednocześnie. To jeszcze bardziej upewniło mnie w myśleniu, jak inteligentne są to zwierzęta, a praca z nimi uczy samodyscypliny i motywuje do działania. Pod koniec 2019 roku dostałem propozycję, aby podjąć szkolenie z psem w Sułkowicach. Właściwie od razu się zgodziłem. Kurs miał się rozpocząć od czerwca 2020 roku, lecz z powodu pandemii wszystkie turnusy zostały wstrzymane. Dopiero w listopadzie dostałem informację, że kursy wznowiono i od 1 grudnia 2020 roku zacząłem szkolenie w Sułkowicach. Wspólnie z moim podopiecznym i psim partnerem „NIKO” zakończyliśmy je pod koniec marca tego roku. I od tamtej chwili jesteśmy na dobre i złe w codziennej służbie.

Emocjonalna więź człowieka i psa, czy taka istnieje? Jak się objawia? Ja to wytłumaczysz? Czy miałeś kiedyś psa?

Więź człowieka z psem nie rodzi się od razu, przychodzi z czasem. Tak było właśnie w moim przypadku. Od początku postawiłem sobie za cel, że pies musi mnie zaakceptować. Nie było to łatwe, ale determinacja z mojej strony i chęć zdobycia zaufania „NIKO”, a tak naprawdę nasza wspólna praca, ostatecznie zwyciężyły. Po kilku pierwszych i ciężkich tygodniach ćwiczeń, pies zaczął ze mną współpracować. Każde kolejne spotkanie wywoływało u mojego podopiecznego radość i zadowolenie. Dotarło jeszcze bardziej do mnie, że partnerstwo z psem wymaga poświęcenia mu każdej wolnej chwili. Odwiedzałem go nawet w czasie jego niedyspozycji, aby utrzymać wypracowaną z nim więź. W moim rodzinnym domu zawsze były psy. Co prawda były to zwykłe kundelki, ale dorastanie ze zwierzętami wpłynęło ostatecznie na mój emocjonalny stosunek do nich.

Czy miałeś sytuację, w której pies wyczuł Twój „zły dzień”, jak okazał, że Cię rozumie. Każdy wie, że psy potrafią okazywać uczucia?

Oczywiście takie sytuacje zdarzają się każdemu. Psy błyskawicznie wyczuwają zły nastrój opiekuna. Pamiętam jedną taką. Nie miałem może złego dnia, ale byłem bardzo zmartwiony i zaniepokojony chorobą mojego podopiecznego. Poszedłem wtedy do niego, aby spędzić z nim trochę czasu. Usiadłem przy nim na podłodze, a wtedy on położył pysk na moich nogach i błagalnym spojrzeniem prosił o głaskanie. Nie mogłem mu odmówić. Spędziliśmy tak ze sobą kilka godzin. Przyznam, że współczucie jest bardzo ważne, ale każda taka chwila spędzona razem wpływa jeszcze bardziej na wzmocnienie więzi człowieka z psem.

Jak zachęcałeś swojego psa do tego, aby Ci bardziej ufał, czy zwierzę trzeba czasami skarcić, na przykład głośną komendą, a później tak zachęcić, aby wiedziało, że przewodnik potrafi okazywać dobro?

Żeby dobrze wyszkolić psa, trzeba najpierw się z nim zaprzyjaźnić i zdobyć jego zaufanie, nie tylko smakołykami i dobrym słowem, ale również zabawą z nim, przytulaniem i głaskaniem. Psy, tak samo jak i ludzie, mogą mieć ciężkie dni. Czasem im się po prostu nie chce, nie reagują na komendy i nie słuchają poleceń swojego opiekuna. Wtedy wystarczy się z nimi pobawić, przysłowiowo im „odpuścić”, dać trochę czasu, a szybko wrócą do swojej formy. To chyba najlepsze rozwiązanie.

Najważniejsze jest to, aby być dobrym człowiekiem, co TY na to? To prawda, że psy są dobrymi obserwatorami i są pamiętliwe?

Trzeba być dobrym i wrażliwym człowiekiem. Posiadanie tych cech naprawdę pomoże. Sam coś o tym wiem. Nie tylko dla ludzi, również dla zwierząt, dla wszystkich. Szczerze mówiąc - myślę, że psy są bardziej pamiętliwe niż ludzie. Decyzje o pracy z psem należy dobrze przemyśleć. Pies wyczuwa bowiem wszystko, nie zaprzyjaźni się z człowiekiem, gdy ten go nie lubi, okazuje mu niechęć. Dlatego podjęcie takiej drogi w karierze policjanta wymagało ode mnie pewności, że chcę i dam radę. Staram się dbać o nasze „partnerstwo” i jak na razie całkiem dobrze nam to wychodzi.

Kilka miesięcy temu ukończyłeś szkolenie, jak mocno zżyłeś się ze swoim owczarkiem? Co czujesz, jak zostaje w kojcowni po służbie?

Choć moja więź z psem może jest krótka, to i tak zdążyliśmy się ze sobą wystarczająco, a nawet bardzo zaprzyjaźnić. Jestem u niego codziennie. Nawet kiedy mam wolne. Wiem, że jestem najbliższą mu osobą, wszystkim co ma. Zawsze kiedy się do niego zbliżam, cieszy się jak mały szczeniak. Na początku, rozstania z nim były trudne, bałem się tego, jak odnajdzie się w nowym miejscu. Pewnej nocy nawet przyjechałem, żeby sprawdzić czy u niego wszystko w porządku. Coś mnie tknęło, tak po prostu. Teraz nauczyliśmy się już czekać na siebie. Każda wspólna służba, szkolenie, a również i zabawa, tylko utrwala wypracowane do tej pory zaufanie. Wiem, że nie mogę go zawieść, a tym bardziej zostawić bez opieki.

Czy każdy, według Ciebie, może zostać przewodnikiem policyjnego psa?

Uważam, że nie każdy może zostać przewodnikiem psa, tak jak nie każdy może zostać policjantem. Służba nie polega na tym, aby gonić przysłowiowego „królika”, ale myśleć i działać zgodnie z prawem i sumieniem. Praca przewodnika wymaga wielu poświęceń i traktowania psa jak członka rodziny. Jest ciężko, a czasami nawet trzeba zrobić kilka kroków wstecz, aby uzyskać zaplanowany efekt. Służba w Policji nie jest łatwym wyborem. Wymaga dużego zaangażowania, chęci posiadania i zdobywania wiedzy, ciągłego rozwijania się, a przede wszystkim rozumienia, że służy się jasno określonemu celowi, jakim jest bezpieczeństwo ludzi. To są też nasi bliscy, rodziny, znajomi.

Co powiedziałbyś wszystkim tym, którzy myślą o służbie w Policji, wiemy że to nie jest „bajka” i telewizyjny serial? Jakim trzeba być, aby nie rozczarować się służbą? Czy wciąż liczy się idea?

Będzie zawsze łatwiej zrozumieć służbę policjanta, kiedy ma się określone w życiu cele, wartości i posiada ważną cechę, jaką jest obiektywne spojrzenie. Filmy pokazują, że zawód jest interesujący, niesie wiele wyzwań, każda służba jest inna. To prawda i z tym się zgodzę. Presja społeczna i baczne przyglądanie się działaniom Policji jest i będzie. To trzeba zaakceptować i być sobą, pokazywać, że policjant to też człowiek, ale bywa przy tym stanowczy i kiedy zachodzi potrzeba, egzekwuje wykonywanie przepisów prawa. Idea, jak najbardziej bardzo pomaga i nie warto się jej wyzbyć. Trzeba też odnaleźć się w tym, co się robi, polubić, a będzie zawsze łatwiej. Ja i mój owczarek „NIKO” to chyba dobry przykład, że jak się chce, to można.


Foto: Archiwum prywatne Macieja Kąkola

Starszy sierżant Maciej Kąkol ma 5 lat służby, jest żonaty, ma dwoje dzieci: córkę i syna. O tym, że bardzo lubi zwierzęta, świadczy fakt, że na podwórku ma dwa koty i psa. Interesuje się prywatnie mechaniką pojazdową i motocrossem i co ważne - jest naprawdę zadowolony ze swojej służby. Robi w Policji to, co było jego marzeniem od momentu kiedy trafił do naszej formacji. Życzymy Maćkowi, aby przez kolejne lata służby był, jak to nam powiedział, zawsze sobą, nie poddawał się i realizował wszystkie swoje zamierzenia. Powodzenia Maćku i dziękujemy za bardzo kształcącą rozmowę.