Aktualności

Teqball

13.05.2022 • Monika Nawrat

Teqball - „młoda” dyscyplina sportu, często nazywana budapesztańską formą piłki nożnej. Odbijanie piłki na stole przypominającym stół do gry w tenisa stołowego robi wrażenie. Dlatego często spotykamy się ze stwierdzeniem, że jest to połączenie piłki nożnej i tenisa stołowego. Choć teqball wciąż nie jest sportem powszechnie znanym, jego popularność szybko rośnie na całym świecie. W naszym garnizonie mamy specjalistkę tej nowej dziedziny sportowej, post. Paulinę Łężak. Dusza sportowca, zawzięcie i ambicja doprowadziły ją do wielu sukcesów na poziomie nie tylko krajowym, ale i światowym!


Foto: Jacek Prondzynski

Zaprosiliśmy do redakcji post. Paulinę Łężak – policjantkę z KP Białołęka. Paulina ze sportem związana jest od 20 lat. Nauczycielka wf-u, trener judo, siatkówki i narciarstwa - to tylko namiastka jej uprawnień i doświadczeń. Zainteresowały nas jej osiągnięcia i pasja do teqballa, niszowej dyscypliny, która rozwija się w rekordowym tempie. W poniższym wywiadzie chcemy pokazać tajemnice tego sportu.



Foto: Jacek Prondzynski

Czym jest teqball? Na czym polega ta dyscyplina sportowa?

To w pewnym rodzaju żonglerka specjalistyczną piłką przy stole przypominającym stół do tenisa. Z boku obserwując przebieg meczu, można powiedzieć, że są to wszelkiego rodzaju „wygibasy ciałem” prowadzące do przerzucenia piłki na stronę przeciwnika.

Jakie są główne zasady tej gry?

Gra w teqball polega głównie na dobrej pamięci (nie żartuję). Trzeba mocno się skoncentrować. Główną zasadą meczu jest dopilnowanie odbicia. Nie można odbić piłki dwukrotnie tą samą częścią ciała. W ferworze walki zawodnicy często zapominają się i tracą cenne punkty. Na przykład, jeśli w jednej akcji odbiję piłkę głową, to już w kolejnej muszę odbić ją stopą. Gra odbywa się do momentu zdobycia 12 punktów w jednym secie, a rozgrywane są dwa. Formuły gry teqballa są różne. Można startować w miksie, deblu lub singlu, lecz od tej ostatniej formy już się odchodzi.

Skąd pomysł trenowania tak niszowej dyscypliny?

Jeden wielki przypadek. Dużo trenowałam beach soccer – piłkę plażową, która technicznie jest bardzo podobna do teqballa. Moja koleżanka ze studiów wychowania fizycznego w Warszawie, kajakarka zapytała mnie czy dalej kopię w piłkę, bo jej przyjaciel szuka partnerki do Mistrzostw Świata w teqball. Byłam w szoku, że wzięli mnie pod uwagę. Zaryzykowałam, spotkałam się z nim. Potrenowaliśmy kilka razy i postanowiłam pojechać z nim na Węgry i spróbować swoich sił w miksie. Finalnie na Mistrzostwach Świata zdobyliśmy 9 miejsce. Przegraliśmy kolejne miejsca naprawdę niewielką różnicą punktów w setach. Od tamtej pory bardzo polubiłam ten sport. Jestem zwolenniczką powtarzalności ćwiczeń, lubię nudę zadaniową. Ta dyscyplina wymaga powtarzalności technicznej i dlatego treningi sprawiają mi wiele przyjemności.

Czy udaje Ci się pogodzić obowiązki służbowe z treningiem?

Jest ciężko, jednak dzięki wyrozumiałości mojego przełożonego naczelnika Wydziału Patrolowo - Interwencyjnego mogę godzić sport ze służbą. Poza tym współpracownicy dodają mi otuchy, zarówno w pracy jak i w moich wyczynach sportowych. Pracuję na zmiany 12 - godzinne i staram się poukładać tak trening, żeby nie być zmęczoną w trakcie wypełniania obowiązków. Często mi się to udaje, lecz są dni, kiedy organizm domaga się odpoczynku i wtedy dzięki przychylności przełożonych mogę ułożyć grafik tak, aby jedna i druga strona była zadowolona.

Czy spełniasz się w tym co robisz?

Tak, czuję się spełniona. Nie wyobrażam sobie życia bez aktywności fizycznej.

Jak długo trenujesz? Masz swojego trenera?

Trenuję od dziecka, już w szkole podstawowej rozpoczęłam swoją przygodę z judo. Byłam nauczycielką w jednej ze szkół sportowych na Woli, gdzie prowadziłam zajęcia z judo. Oprócz treningów na macie, uprawiałam jeszcze siatkówkę i trójbój siłowy (przysiad ze sztangą, martwy ciąg i wyciskanie), na który przypadkiem namówiła mnie koleżanka. Odniosłam w nim nawet spore sukcesy m.in. Mistrzostwa Polski Juniorów oraz Wicemistrzostwo Polski w kategorii open. Niestety kontuzja pleców wyeliminowała mnie z dalszego trenowania tej dyscypliny. Bakcyla sportowca odziedziczyłam chyba po bracie, który kiedyś grał sukcesywnie w siatkówkę, albo po mojej babci, która jeździła na kolarzówce i dużo biegała. Teqball trenuję tak naprawdę od grudnia 2019 roku, trochę pandemia pokrzyżowała mi plany, ale jakoś sobie poradziliśmy. Często ćwiczę z Patrykiem Kamińskim, kolegą, z którym na zawodach występuję w formule miks. Aktualnie nie mam trenera, bo ich po prostu nie ma. Ta w miarę młoda jeszcze dyscyplina sportowa nie posiada metodyki nauki trenowania. Sami uczymy się na swoich błędach i wymieniamy się swoimi doświadczeniami.



Foto: Jacek Prondzynski

Czy każdy z Nas mógłby spróbować tego rodzaju gry w piłkę?

Tak, każdy. Oczywiście najbardziej liczy się charakter - zawzięcie i ambicje. Uważam, że teqball przeznaczony jest zarówno dla zawodowych sportowców, jak i amatorów, którzy chcą rozwijać swoje umiejętności techniczne. Żona mojego partnera z teqballa jest tego żywym przykładem. Kiedy kontuzja nie pozwoliła mi wystartować, zastąpiła mnie w zawodach. Kolega ze swoją partnerką tak intensywnie trenowali, że finalnie awansowali na mistrzostwa. Wystarczyły chęci i trochę pracy, żeby odnieść sukces.

Które z Twoich osiągnięć jest dla Ciebie najcenniejsze?

Wicemistrzostwo Świata, które zdobyłam w grudniu w 2019 roku w Gliwicach. W grupie przegrałam z francuską, później wygrałam z reprezentacją Holandii i Brazylii. Finalnie przegrałam tylko z Węgierką. Bardzo cenię sobie również swoje osiągnięcia w piłce plażowej – dwa srebra na MP i brązowy medal.

Reprezentowałaś drużynę KSP w Turnieju im. Andrzeja Struja. Gratuluję, poszło Wam dobrze, czy trenowanie teqballu zaowocowało podczas rozgrywanych meczy?

Myślę, że na pewno zaowocowało. Moja technika poziomu gry znacznie się poprawiła. Dziewczyny również to zauważyły. Kasia, jedna z piłkarek, próbowała już swoich sił i nieźle jej to wychodziło. Jest bardzo aktywna fizycznie. Można powiedzieć, że ta dyscyplina doskonali technikę i celność gry. Cieszę się, że razem stworzyłyśmy drużynę, bo uważam, że poszło całkiem przyzwoicie. Ponadto wiedziałam, jak to wygląda, ponieważ oglądałam turniej zanim zostałam policjantką.


Foto: Archiwum prywatne Pauliny Lężak

Jak reagują Twoi koledzy/koleżanki z pracy na Twoje zamiłowanie do piłki?

Jestem osobą, która mało rozmawia o swoich pasjach i rzadko się nimi dzielę. Opowieści z zawodów najczęściej słucha mój kolega z patrolu. Często wspiera mnie w tym co robię i trzyma za mnie kciuki.Jak już wcześniej wspominałam, staram godzić się swoje zadania służbowe z pasją. Póki co, nie mam z tym większego problemu, a wsparcie policjantów dodaje mi sił i otuchy. Uważam, że wszystko zależy od chęci i podejścia. Kocham sport i on zawsze będzie w moim życiu.

Jak wyglądają Twoje codzienne ćwiczenia? O jakich porach trenujesz?

Trenuję o różnych porach dnia. Pracuję w systemie 12 - godzinnym. Jak mam nockę, to robię np. siłownię, biegi, ściankę i inne ćwiczenia zastępujące, zależnie od samopoczucia. Natomiast po „dniówce” wychodzę na trening dopiero około godz. 21:00. Często wracam przed północą. Jeśli chodzi o posiłki, to dopiero od niedawna zaczynam się bardziej pilnować z regularnością i jakością spożywania posiłków. Przyznam się, że troszkę zaniedbałam kwestie żywieniowe, ale ostatnio wzięłam się mocniej za siebie. Nic na to nie poradzę, że najlepszym posiłkiem dla mnie, po ciężkim dniu pracy, jest sernik mojej babci.

Dlaczego zostałaś policjantką? Lubisz to co robisz?

Bardzo lubię swoją pracę. Moja sprawność pozwala mi na dobre wypełnianie obowiązków. Miałam podczas interwencji różne sytuacje. Skakanie przez płot, drzewa, wchodzenie na balkon - wymaga jednak sprawności, nigdy nie sprawiały mi takie sytuacje trudności. Lubię być w moim zespole patrolowo – interwencyjnym i na dzień dzisiejszy jest to dla mnie najlepszy wybór.

Słyszałam, że gra w teqball nie jest jedyną dyscypliną sportową jaką uprawiasz/łaś?

Dokładnie. Od dziecka byłam mocno związana ze sportem. Judo, siatkówka, piłka plażowa, teqball- po prostu lubię sporo się ruszać. Na studiach wychowania fizycznego w Warszawie zrobiłam wiele uprawnień trenerskich, które staram się do dziś wykorzystywać. Mój trening również urozmaicam chociażby wspinaczką, crossfitem, bieganiem.

Czy do teqballu potrzebna jest specjalistyczna piłka?

Tak, znacznie różni się od tej do gry w piłkę nożną. Jest lżejsza, inaczej się nią odbija. Przypomina trochę sprężynkę.

Widziałam, że charakterystyczny dla tej formy sportu jest stół? Przypomina trochę stół do gry w ping ponga?

Są to specjalne stoły. Mają na środku siatkę, ale plastikową, różniącą się od tej ze stołu do gry w tenisa. Stół odgrywa kluczową rolę. Struktura i forma ścianki dzielącej stół sprawiają, że odbita od niej piłka wraca do przeciwnika. Ma specjalne zgięte końce, które zapewniają odpowiednie odbicie piłki.

Czego możemy życzyć na dalszy etap rozwoju sportowego i służbowego?

Wsparcia i przychylności stron do uprawiania tej młodej dyscypliny sportowej. Oczywiście sukcesów i wyników na dalszych startach nie tylko w teqball.

Dziękujemy za rozmowę!