Sylwetki

  • Po prostu – pofrunąć!

    - Z bratem bliźniakiem, również policjantem o pracy rozmawiam często. Z moją żoną, policjantką – nigdy. Praca nie przenika do domu, ale i tak wszystko zostaje w rodzinie – wyznaje st. post. Piotr Ziętek – prawdziwe odkrycie dochodzeniówki KPP Warszawa Zachód.

    Przeczytaj
  • Służyć jednemu panu?

    Jego życie zapowiadało się przeciętnie, a nawet wróżyło upadek. Już jako 13-letni chłopak doskonale znał smak alkoholu, gdy dorastał wychowywała go ulica. Po wielu przejściach i cierpieniach stanął jednak na nogach. Jako dzielnicowy z Ursynowa zdobywa wciąż doświadczenie i osiąga dobre wyniki w służbie. Pomaga mieszkańcom, ale i tym, których doprowadził pod więzienne bramy. We wszystkim wspiera go wiara, którą dzieli się jako ewangelista prowadzący koncerty i nabożeństwa.

    Przeczytaj
  • Bywa, że bez munduru

    Tu zżył się z ludźmi i jest mu dobrze. Do pracy dojeżdża 100 km. To również go nie przeraża. Objął rejon po koledze, który non stop chodził na zwolnienia. Musiał sam od nowa poznawać mieszkańców. Pozyskiwać telefony, kontakty. Wszystko tworzył od podstaw. Jego rejon służbowy obejmuje ul. Stalową, Konopacką, 11 Listopada i Skwer Żurawskiej. Praga to trudny rejon.

    Przeczytaj
  • Tygrys, smok i policjant

    Ma dopiero 23 lata i ogrom sukcesów. Od niespełna trzech lat jest policjantem. Ambitny i pracowity. Sierżant Michał Pyś z mokotowskich kryminalnych jest Mistrzem Polski w dyscyplinie Oyama Karate. Powołany do kadry narodowej. Zrezygnował, bo… służba nie drużba.

    Przeczytaj
  • Ten trzeci

    Przygodę ze sportami walki rozpoczął w wieku 18 lat. Od sześciu lat nieprzerwanie wierny jest jednej dyscyplinie – kickboxingowi. To jego pasja. Sierż. Daniel GRZYB jest policjantem Oddziału Prewencji Policji w Warszawie. Od początku policyjnej kariery służbę pełni w 8 kompanii.

    Przeczytaj
  • „Iś”, „San”, „Glikol” i sierżant

    Sierżant Kazimierz Nowakowski to dziś już 79-letni emerytowany milicjant, mieszkaniec Wołomina. Ten przemiły starszy pan przez ponad 30 lat był funkcjonariuszem Komendy Miejskiej Milicji Obywatelskiej w Wołominie. Cały ten okres służbę pełnił najpierw z „Isiem”, później z „Sanem”, a na koniec z „Glikolem”. Jak sam powiedział, to dzięki tym partnerom zyskał swój przydomek „Kaziu psiarek”. Dziś z nutką wzruszenia wspomina tamte czasy.

    Przeczytaj
  • Zatrzymana w kadrach na… 28 świąt!

    Nie będę ukrywała była wtedy niezła …biba! W milicji święto wypadało 7 października i dobrze pamiętam ten dzień. Ja, świeżo upieczona milicjantka, w dodatku młoda dziewczyna, byłam „maskotką”. Pamiętam ten dzień, a łzy same cisną się do oczu, bo to już 28 lat. Świętowaliśmy wtedy w wynajętym dla nas lokalu, nikt nazwijmy to „nie ograniczał się”… to była zupełnie inna bajka, tańce, ach prawie…wesele. Kto pracował w tych czasach, to wie co mam na myśli.

    Przeczytaj

Wybierz Strony