Sylwetki

,,Dochodzeniówka królową wszystkich wydziałów…”

09.06.2014 • Dominik Mikołajczyk

Każdy w życiu odnajduje swoje powołanie poprzez rozwój zawodowy, intelektualny, napotkane miejsca, poznanych ludzi, ukończone szkoły. Naczelnik Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Powiatowej Policji w Otwocku podinsp. Anna Niemirska swój rozwój zawodowy związała właśnie z tą jednostką i pracującymi tam ludźmi. Od ponad 21 lat pełni służbę jako ,,dochodzeniowiec” i nic raczej tego nie zmieni.

Policjant: podinsp. Anna Niemirska
Staż w Policji: 21 lat
Jednostka: Naczelnik Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego KPP w Otwocku

SKĄD POMYSŁ NA WSTĄPIENIE DO POLICJI?
Spełniłam swoje marzenie. Kiedy ukończyłam studia, od razu chciałam wstąpić w szeregi Policji. Jednak przez pierwsze pół roku były zablokowane przyjęcia. Kiedy tylko dowiedziałam się, że są możliwości, podjęłam kroki, aby być policjantką. Kurs podstawowy ukończyłam w OPP KSP. Jednak od pomysłu (bez skutku – śmiech) odsuwał mnie mój emerytowany tata – policjant. Uważał, że to nie jest zawód dla kobiety. Sam pokonał wiele wyzwań zawodowych, więc chciał mi tego oszczędzić. Praca w rytmie wyznaczonym każdego dnia w dochodzeniówce jest dla mnie wyzwaniem i pasją.

DLACZEGO PION KRYMINALNY?
Na początku swojej drogi zawodowej pracowałam w wydziale ds. nieletnich. Była to inspirująca praca. Jednak chwilę później dostałam propozycję w dochodzeniówce i tak już zostało. Nie wyobrażam sobie innej pracy. Ten wydział, to królowa wszystkich pionów w Policji. Bez niej i ludzi tam pracujących, wszystko by upadło. Tutaj należy podejmować szybkie i trafne decyzje. Na już, na zaraz. I trzeba brać za to odpowiedzialność. To wciąga. Osobiście miałam szczęście, że trafiłam na fantastycznych nauczycieli tej profesji. Z dwoma z nich pracuję do dzisiaj. Mają oni duży szacunek do służby. Kiedy trzeba przyjść do pracy ponadplanowo, to nie pytają – dlaczego? Kiedy mamy problem, robimy burzę mózgu. Tacy ludzie to skarb. Boję się, że za chwilę nie będzie miał, kto uczyć młodych funkcjonariuszy. Bo od kogo, jak nie od ,,starych” pracowników ma czerpać wiedzę młody policjant? Coraz mniej takich ludzi i powinniśmy ich bardziej szanować. Są nie tylko oddani służbie, ale także służą wiedzą innym.
 
CODZIENNOŚĆ…
Przychodząc do pracy, nie wiem co zastanę. Może to być wypadek, może to być zabójstwo, albo jeszcze inne wydarzenie, na które będę musiała posłać swoich ludzi. Gdy trzeba, jadę z nimi. Biorę czynny udział w czynnościach procesowych. To ,,dochodzeniowiec” musi zabezpieczyć miejsce zdarzenia, przyjąć zawiadomienie, przesłuchać świadków itd. Jest mnóstwo pracy, a rąk mało, więc przyłączam się do wykonywania przydzielonych im przeze mnie zadań. 1/3 mojego zespołu to dziewczyny. Są dobre w tym, co robią. Panowie, również są niezastąpieni w pracy dochodzeniowej. Właśnie z tych ludzi, z pionu kryminalnego wywodzą się przełożeni. Dochodzeniówka to ,,kuźnia kadr”. To głównie Ci ludzie awansują. Poradzą sobie wszędzie. Stają się dobrymi przełożonymi. Sama tego doświadczyłam i miałam przyjemność współpracy. Żeby poczuć tę pracę, trzeba ją polubić. Osobiście jestem typem samouka. Lubię czytać przepisy, komentarze, orzecznictwa. Jestem bardzo dociekliwa. Traktuję to jako zaletę, nie wadę. Nie każdy nadaje się do tej pracy. Kiedy przychodzi do naszego zespołu nowy człowiek, bierze udział w każdym zdarzeniu. Uczy się obserwując pracę doświadczonych policjantów i wraz z nimi sporządza dokumentację. Między innymi to, jak pisze, świadczy o tym, czy nadaje się do dalszej służby w dochodzeniówce. Z moim zastępcą, asp. szt. Robertem Turzyńskim, dajemy kandydatowi trzy miesiące na szkolenie przy innym policjancie. Oczywiście są takie osoby, które po dwóch miesiącach nadają się na samodzielny dyżur, a są i takie, które potrzebują więcej czasu na adaptację. Pracownicy współpracują między sobą na zasadach podobnych, jak kadra kierownicza. Osobiście, jak czegoś nie jestem pewna, pytam innych naczelników. Kiedyś był powołany zespół w wydziale dochodzeniowym w komendzie stołecznej, gdzie wszyscy naczelnicy dochodzeniówki z garnizonu dzielili się swoją wiedzą i doświadczeniem. Raz na kwartał taka wymiana informacji byłaby wspaniałym czynnikiem łączącym dochodzeniowców z terenu. Do tego dochodzi dobra współpraca z prokuraturą, a z tą w Otwocku mamy bardzo dobre relacje.

JAK ZMIANY KODEKSOWE WPŁYWAJĄ NA RYTM PRACY?
Przeszłam przez wiele zmian w zapisach prawnych. Tak jak wspomniałam, dużo czytam, interesuję się każdą ewolucją w przepisach. W dochodzeniówce prócz interpretacji bieżących przepisów potrzebna jest praktyka. Inaczej wiele rzeczy się zapomina. W chwili obecnej nastąpiła zmiana dotycząca podwyższenia kwoty za czyn popełniony z kodeksu wykroczeń. To, co kiedyś było przestępstwem, stało się od niedawna wykroczeniem. To samo dotyczy pijanego rowerzysty. Kilka rzeczy ujęto z przepisów procesowych, ale przybyło innych. Z latami rozwinęła się przestępczość internetowa. To plaga dzisiejszych czasów. Podczas pełnienia przeze mnie służby, druki procesowe zmieniały się kilkakrotnie. Z perspektywy lat i nabytego doświadczenia sądzę, że ze wszystkim należy poczekać na efekty.

DOM A PRACA…
Mam pięć wyjątkowych koleżanek jeszcze z czasów podstawówki. Spotykamy się raz w miesiącu. Śmieją się, że nerwy mi wycięto. To one działają na mnie terapeutycznie. Nie przenoszę też pracy do domu. Tak ustaliliśmy z mężem i tego się
trzymamy. 

podkom. Ewa Szymańska-Sitkiewicz