Aktualności

Jesteśmy ich nauczycielami. Kierownicy z WRD KSP

09.08.2022 • Daniel Niezdropa

Dwóch kierowników sekcji kontroli ruchu drogowego w WRD KSP, dowodzi policjantami, którzy od maja do listopada wykonują odpowiedzialne zadania na motocyklach służbowych na terenie Warszawy, a jeżeli zachodzi taka potrzeba to też poza jej granicami. Policjanci mają to szczęście, że ich przełożeni to motocykliści z krwi i kości, rodem ze stołecznej drogówki, którzy mają tak zaszczepioną jazdę na jednośladzie, że współuczestniczenie w służbach i działaniach, to dla nich nic nowego. Nie chodzi tu jednak o to, że ich wyjazd wiąże się wyłącznie z kontrolą policjantów. Wspaniałe jest to, że funkcjonariusze zawsze mogą liczyć na ich wsparcie, merytoryczną poradę i wyjaśnienie zawiłości trudnych niekiedy kontroli drogowych. Podinsp. Wojciech Ratyński i podkom. Marek Gajcy to książkowi przełożeni i jest duże prawdopodobieństwo, że ich dobre wzorce budowania autorytetu będą się objawiać w kolejnych policyjnych pokoleniach. Porozmawiamy z nimi o trudnej służbie na motocyklu i o tym, jak trzeba być ciągle „na fali”.


Foto: Daniel Niezdropa

DLACZEGO TAKI TEMAT

Przygotowując ostatni materiał o nowym motocyklu stołecznej drogówki BMW R 1250 RT miałem okazję współpracować i przede wszystkim liczyć na pomoc podinsp. Wojciecha Ratyńskiego, kierownika Sekcji Kontroli Ruchu Drogowego V WRD KSP. To nie był pierwszy raz, kiedy Wojtek pomagał redakcji SMP w przygotowaniu materiału do gazety. Zawsze, kiedy zwracałem się do niego o merytoryczne wsparcie lub wyjaśnienie fachowych pojęć, dostawałem najbardziej wyczerpujące informacje.

Wracając jednak do dnia, kiedy przygotowywaliśmy zdjęcia motocyklistów, wtedy realizujących zadania kontrolne z wykorzystaniem drona, miałem okazję zobaczyć, jakim Wojtek jest przełożonym i jakie ma podejście do policjantów. Z dumą patrzyłem, że są wciąż w naszych szeregach tacy gliniarze i przełożeni zarazem, którzy są otwarci na kontakt z podwładnymi i gotowi są odpowiedzieć na każde pytanie i bolączkę policjantów.

W mojej obecności, ze stoickim spokojem, Wojciech Ratyński wyjaśniał podległym policjantom kazusy związane z prowadzeniem kontroli drogowych. Ci z uwagą słuchali, zachowując pełny szacunek do osoby przełożonego. Chwilę później Wojtek powiedział mi, że wyjeżdża motocyklem na wspólne służby z policjantami i że tak już po prostu ma, nie mógłby zostawić ich bez wsparcia i nawet dobrze, że jest z nimi, bo zawsze jest gotów służyć wiedzą. W ten sposób oni sami też uczą się szybciej.

Ta sytuacja tak utkwiła mi w pamięci, że postanowiłem napisać o przełożonym na motocyklu, który błyskawicznie jest tam, gdzie trzeba wspomóc policjantów.

Zgłębiając ten temat, dowiedziałem się, że w Wydziale Ruchu Drogowego KSP są dwie sekcje motocyklowe, w tym jedną kieruje podinsp. Wojciech Ratyński, a drugą jego dobry kolega po fachu, też wieloletni funkcjonariusz drogówki podkom. Marek Gajcy. On również wyznaje podobny pogląd w kwestii dawania policjantom dobrych wzorców i wspierania ich, oczywiście do czasu, bo po iluś latach służby na drodze i jazdy na policyjnym motocyklu, ma się już duże doświadczenie i wiedzę, którą z kolei można przekazywać młodszym kolegom i funkcjonariuszom. Taka powinna być zresztą kolej rzeczy.

W tym artykule przypomnimy naszym czytelnikom, a przy okazji przybliżymy, może nawet przyszłym policyjnym motocyklistom, jak wygląda służba na motocyklu w Warszawie. Wiele kwestii jest powszechnie znanych, ale być może nasi rozmówcy przekażą nam jeszcze jakieś tajniki tej odpowiedzialnej służby, a przy okazji powiedzą, jak to jest z tym nauczaniem młodych policjantów. Czy w takiej formacji można udzielać porad wyłącznie zza biurka, czy też warto czasami pokazać charyzmę młodszym policyjnym pokoleniom, będąc razem z nimi podczas służby w terenie.

Z pierwszym naszym rozmówcą podinsp. Wojciechem Ratyńskim porozmawiamy o specyfice pracy na policyjnych motocyklach w Warszawie, ich przygotowywaniu do służby, odprawach, a także o tym, jak zostać policyjnym motocyklistą. Może też o tym, jak to jest budować autorytet, solidaryzować środowisko i wspierać policyjną „młodzież”.


PODINSP. WOJCIECH RATYŃSKI
26 LAT SŁUŻBY W POLICJI, W WRD 14 LAT, 12 LAT W BIURZE RUCHU DROGOWEGO KGP

Wojtku, przypomnij nam swoją policyjną historię, jak trafiłeś do stołecznej drogówki? Czy Twoją pasją były motocykle?

Do stołecznej drogówki trafiłem po szkole średniej i całkiem przypadkowo do pododdziału motocyklowego. W domu zabraniano mi jazdy na motocyklu ze względu na niosące niebezpieczeństwo, zatem przygoda z jednośladem zaczęła się tutaj, w WRD KSP. Nie ukrywam, że motocyklami też pasjonowałem się prywatnie.

Może trochę o szkoleniach na motocyklach, czy w czasach, kiedy zaczynałeś, było więcej kursów doskonalących jazdę?

Szkolenia na motocyklach? Były, ale w zasadzie był to jeden trwający 4 tygodnie kurs w CSP w Legionowie.

Brałeś udział w testach wielu policyjnych wersji motocykli, nie wszystkie weszły do powszechnego użytku, jakie to były marki, o Harley-u już wiemy, bo taki materiał ukazał się w SMP. Jak to się działo, że zostawałeś tzw. testowym motocyklistą? Zresztą nie były to tylko pojazdy, również stroje motocyklowe.

O testowaniu pojazdów często decyduje przypadek i tak też było z Harleyem. Komu by się chciało w listopadzie jeździć na motocyklu, chyba tylko jeszcze Markowi (śmiech), ale czegoż nie robi się dla promocji formacji. Ubrania testowałem i współtworzyłem, pełniąc służbę jeszcze w KGP. W KSP miałem okazję sprawdzić, jak się ma teoria do praktyki. W sumie nie wyszło źle. Ponadto, pełniąc służbę w BRD KGP miałem okazję wspólnie z policjantami drogówki z KWP w Radomiu i Łodzi stworzyć kilka ciekawych udogodnień w policyjnych pojazdach, które do dzisiaj są montowane, np. lampki ledowe nad pierwszym rzędem siedzeń.

Jazda na motocyklu w stołecznej drogówce wiąże się często z udziałem w Motocyklowej Asyście Honorowej. Czy jeździłeś w tym zespole? Czy każdy policyjny motocyklista trafiał do MAH-u? Czy znasz może motocyklistów, a może miałeś okazję się z nimi szkolić, ze słynnej paryskiej Kompanii Motocyklowej?

Dwadzieścia lat temu miałem okazję brać udział w MAH-u, uważam to za wielkie wyróżnienie dla policjanta i jestem z tego bardzo dumny. Do MAH-u wybiera się zawsze policjantów lubiących i chcących jeździć na motocyklu. Podczas jednego ze służbowych wyjazdów na motocyklu za granicą poznałem policjantów z francuskiej i niemieckiej Kompanii Motocyklowej. To było dość ciekawe doświadczenie, szczególnie dla bardzo młodego policjanta i motocyklisty, jakim wtedy byłem. Ich umiejętności były bardzo wysokie.

Jak to jest w WRD KSP, czy do jazdy na motocyklach wybiera się konkretnych policjantów, czy prowadzicie selekcję, kto będzie jeździł motocyklem?

W chwili obecnej na motocyklach jeżdżą tylko ochotnicy. Trzeba chcieć i to lubić. Nawet nie mający prawa jazdy kat. A mogą zostać motocyklistami, ponieważ Komendant Stołeczny Policji udzielił wsparcia ochotnikom z WRD KSP, w zakresie uzyskania uprawnień do kierowania motocyklami.

Dzisiaj policjant na motocyklu realizuje praktycznie każde zadania związane z kontrolą czy też zabezpieczeniem miejsca zdarzenia drogowego. Bywa nawet operatorem drona. Co powiesz o dzisiejszej służbie na jednośladzie?

Służba ewoluuje, bo faktycznie kiedyś był sam wideorejestrator, a teraz jest dron. Motocykl jest pojazdem bardzo mobilnym, dlatego zabezpieczenie każdego wydarzenia i zdarzenia jest szybkie oraz efektywne przy jego użyciu. Podczas realizacji zabezpieczenia przejazdów kolumn ochranianych VIP-ów jesteśmy w stanie zrobić to kilkoma motocyklami, bez potrzeby angażowania większej liczby radiowozów z podwójną obsadą policjantów.

Skąd wzięły się u Ciebie takie cechy, jak troska z jednej strony i dbałość z drugiej, o jak najlepsze wyszkolenie policjantów, czy miałeś w służbie takiego przełożonego, który jest dla Ciebie wzorem do naśladowania?

Nie wiem, czy taki jestem, trzeba o to zapytać podległych mi policjantów. Zawsze chciałem być takim przełożonym, jakiego sam miałem, a miałem super gliniarza i motocyklistę, asp. szt. Dariusza Tercjaka, który od kilku lat jest na zasłużonej emeryturze.

Solidarność zawodowa i dobre relacje na płaszczyźnie przełożony-podwładny równa się dobrej atmosferze pracy. Są sytuacje, kiedy trzeba być wymagającym i stanowczym, a są i takie, że jest się ludzkim i wyrozumiałym. Co o tym sądzisz?

Zdecydowanie zgadzam się z tym, może ciężko być przy tym „sprawiedliwym”, ale warto do tego dążyć. ,,Moi policjanci” wiedzą, że mogą przyjść do mnie w każdej sprawie i zawsze będę starał się im pomóc.

Jak wyglądają Twoje odprawy do służby, a później bezpośredni udział w służbach z policjantami?

Odprawa? Zadania stałe, zadania doraźne, wygląd zewnętrzny (jesteśmy wizytówką polskiej Policji), służba… Wyjeżdżam na miasto najszybciej, jak się da i staram się być tam, gdzie dyslokowane są załogi z mojej sekcji. Jeżeli pełnię służbę z policjantem lub razem realizujemy jakieś zabezpieczenie, staram się każdą wolną chwilę wykorzystać na wdrażanie dobrych praktyk, np. jednakowy sposób parkowania motocykli lub realizacji przejazdu po głównych ciągach komunikacyjnych Warszawy.

Czy uważasz się za ideowca, bo bez tego chyba ciężko byłoby z taką pasją wykonywać policyjną robotę?

Nieeeeee. (śmiech) Jestem dumny z tego, co robię, a inspiracją i ogromnym wsparciem do takiej służby są moi przełożeni, których chciałbym wymienić: mł. insp. Dariusz Ejsmont, podinsp. Sławomir Czyżniak i podinsp. Marek Łempicki – Naczelnik i zastępcy WRD KSP. Każdy z nich robił na drodze, zna tę służbę od podszewki i właśnie dlatego mam do nich wielki szacunek. To praktycy, a duże doświadczenie jest tutaj bezcenne.


PODKOM. MAREK GAJCY
28 LAT SŁUŻBY W POLICJI, OD 1996 ROKU W WRD KSP

To równie ciekawa policyjna postać i osobowość. Praktycznie od początku służby w ruchu drogowym, od szeregowego policjanta do kierownika. W dalszym ciągu aktywny motocyklista, który podobnie jak Wojciech Ratyński, doskonale radzi sobie w papierach i zarządzaniu ludźmi. Wyjazd w teren na motocyklu i wspomaganie pracy, szczególnie młodych funkcjonariuszy, to też jedna z jego idei oraz dobra praktyka, której hołduje na co dzień.

Służbę w ruchu drogowym zaczynałeś praktycznie od pustego pagonu. Jak to było w Twoim przypadku, WRD KSP to był cel czy przypadek?

Zdecydowanie WRD KSP to był cel od początku rekrutacji. Wcześniejsze doświadczenia związane z techniką samochodową, transportem drogowym w połączeniu z pasją – motocyklami, dało jednoznaczny kierunek.

Jak to było kiedyś, a jak jest dzisiaj?

Moim pierwszym motocyklem w służbie był MZ ETZ 250, a następnie różne modele Hondy, Yamahy i BMW. Specyfika służby chyba pozostaje i będzie ta sama. Z założenia jeździmy od maja do października, a jak aura dopisuje – wtedy nawet dłużej. Zimą w służbie wykorzystujemy jednak radiowozy. Pamiętajmy, że praca na motocyklu jest bardzo specyficzna i zdecydowanie trudniejsza niż dwuśladem. Konieczność ciągłej koncentracji, zmienna aura, brak miejsca na błędy, trudne warunki sporządzania dokumentacji – to wszystko powoduje, że jeżdżą z reguły tylko najlepsi, najbardziej doświadczeni. Natomiast nie ulega wątpliwości fakt, że realizacja pewnych zadań naszej formacji przy wykorzystaniu motocykla jest bardziej efektywna i prostsza – jest szybszy, zwinniejszy, daje więcej możliwości. Rzeczą najistotniejszą w naszej pracy jest bezpieczeństwo i to staram się wpoić młodszym kolegom. Kierowcę samochodu chronią poduszki powietrzne, pasy bezpieczeństwa, strefy zgniotu, natomiast nas tylko umiejętności i doświadczenie. Jazda motocyklem to ciągła nauka manewrowania oraz przewidywania tego, co może wydarzyć się na drodze. Dlatego istotną rzeczą są szkolenia na torach wyścigowych. W bezpośredni sposób przekłada się to na nasze bezpieczeństwo, ale również profesjonalizm podczas realizacji zabezpieczeń czy przejazdów Motocyklowej Asysty Honorowej.

Co starasz się przekazywać młodym, niedoświadczonym policjantom?

Zawsze powtarzam, nie wolno zrażać się chwilowymi trudnościami, trening i nauka to gwarancja sukcesu w służbie.

Wiosna i lato dla policyjnych motocyklistów są pełne roboty. Czym najczęściej zajmują się policjanci w tym czasie?

Warszawa to miasto specyficzne. Mamy dużo zgromadzeń, imprez i wszędzie tak naprawdę jesteśmy. Oprócz tego robimy to, do czego jesteśmy powołani: nadzór nad bezpieczeństwem i porządkiem w ruchu drogowym i wszystkim, co z tym jest związane. Obsługa mobilnych urządzeń radarowych czy drona to dzisiaj standard w codziennej służbie w Warszawie.

Gdybyś cofnął czas, to też zostałbyś policjantem ruchu drogowego?

Bez wątpienia. Zawsze połączenie pracy i pasji daje zadowolenie. To naprawdę dobry tandem.

Dziękuję za rozmowę.

Wojciech Ratyński i Marek Gajcy, to pasjonaci łączący swoje zainteresowania ze służbą, którzy bardzo udanie kształtują teraz kolejne pokolenia funkcjonariuszy.