Aktualności

Nasza KAWALERIA

16.10.2023 • Tomasz Oleszczuk

Pododdział konny od wielu lat jest ozdobą policyjnych uroczystości. Wiele pikników i festynów gościło policjantki i policjantów tej formacji i zawsze spotykali się oni z bardzo entuzjastycznym przyjęciem, a przecież to nie jest ich podstawowe zadanie. Nasi „koniarze” to ludzie oddani służbie, którzy z poświęceniem i determinacją zabezpieczają imprezy masowe, a także dbają o bezpieczeństwo na zielonych terenach garnizonu. Teraz biorą również udział w zabezpieczeniu wschodniej granicy naszego państwa.


Foto: Tomasz Oleszczuk

O jednostce pełnej pasjonatów, którzy wymagającą służbę potrafią świetnie pogodzić z miłością do zwierząt i swoich doświadczeniach w pracy ze zwierzętami opowie nam kierownik Ogniwa Konnego mł. asp. Olga Wrześniewska-Grudzińska.

Jak i kiedy rozpoczęła się Twoja przygoda z jeździectwem?

Niemalże od dziecka związana jestem z jeździectwem. Już jako mała dziewczynka zajmowałam się końmi z pobliskiej stadniny i w zamian za opiekę mogłam na nich jeździć. Wtedy też bardzo pokochałam te inteligentne i dumne stworzenia.

Policja pojawiła się już w dorosłym życiu. Przyjmując się do służby, od początku chciałam dostać się do ogniwa konnego, ale trafiłam do KRP Warszawa IV, gdzie pracowałam w patrolówce. Dopiero kolejny raport sprawił, że dostałam się do mojego wymarzonego miejsca na ziemi.

Oczywiście nie było to tylko moje „widzimisię”, mam w CV dużo szkoleń oraz doświadczenie do tego, aby zajmować się końmi. Jestem instruktorem Polskiego Związku Jeździeckiego, mam też za sobą wiele szkoleń i kursów z biomechaniki jeźdźca i konia, psychologii treningu konia oraz kursy trenerskie. Zawsze starałam się o to, aby moje uprawnienia były spójne z wiedzą i zainteresowaniami.

Właśnie we wrześniu minęło pięć lat, jak pracuje w tej jednostce. Oczywiście zaczynałam jako zwykły funkcjonariusz pełniący służbę na koniu. Każdy dzień spędzony na ulicy uczył czegoś nowego. W marcu tego roku zostałam awansowana na kierownika Ogniwa Konnego, z czego jestem bardzo dumna. Na obecnym etapie życia jest to ukoronowanie mojego poświęcenia w służbie. W zakresie jeździectwa zdobyłam także uprawnienia instruktora policyjnego i wykorzystuję to w nauce nowych jeźdźców, jak też młodych koni. Mimo że bycie kierownikiem komórki jest czasochłonne, to bardzo lubię osobisty kontakt z policjantami, często też uczestniczę w treningach i szkoleniu – patrząc na ich postępy i rozwój.

Największym wyzwaniem i próbą jest pierwsza atestacja konia, która odbywa się po roku treningu. Muszę dodać, że koń przychodzi do nas zupełnie surowy. To właśnie na pierwszej atestacji widać ogrom pracy, którą włożyliśmy w trening tego zwierzęcia. Jest to bardzo satysfakcjonujące wydarzenie. Teraz oceniam, że w związku ze sporą ilością młodych koni w jednostce – kluczową rzeczą jest ich właściwy trening i wiedza jeźdźców z zakresu psychologii treningu konia.


Foto: Marek Szałajski

Jakie i ile mamy koni? Jak sprawdzają się w służbie?

Na chwilę obecną na stanie ogniwa mamy dwadzieścia koni, są to gównie konie rasy śląskiej, ale mamy też bardziej szlachetne rasy takie jak: wielkopolskie, małopolskie czy też szlachetnej półkrwi. Jeśli zaś chodzi o sprawdzanie się danej rasy koni w służbie, to nie rasa decyduje o predyspozycjach konia, a tak jak u ludzi – jego charakter.

Duże nadzieje pokładam w młodych koniach, które przyszły kilka lat temu, bo to właśnie one świetnie sprawdzają się na patrolach czy na zabezpieczeniach. Nie zdarzyło się dotychczas, aby któryś z młodych koni nie przeszedł atestacji, a przecież wszystko się może wydarzyć.

Jak dbacie o dobrostan koni?

Każdy z naszych policjantów ma na stanie co najmniej jednego konia, zgodnie z przepisami może mieć dwa. Wiąże się to z pełną odpowiedzialnością za jego stan i polega na czyszczeniu, wyprowadzaniu, dbałości o stan zdrowia i pomocy we wszelkich zabiegach zdrowotnych. Jeśli jest taka potrzeba, to opiekun jest odpowiedzialny za wezwanie na miejsce weterynarza. Odpowiada on też za szkolenie i wykorzystanie zwierząt w służbie.

Mamy tu do dyspozycji padoki, na które konie codziennie wychodzą, regularnie bez względu na pogodę. Nawet jeśli zdarzy się, że któryś z jeźdźców jest nieobecny, to jego koń wyprowadzany jest przez innych, aby mógł chwilę odpocząć poza stajnią. Ważnym elementem dbałości o dobrostan jest odpowiedni dobór rejonów służbowych w taki sposób, aby na terenach leśnych lub miejskich-zielonych konie mogły odpocząć psychicznie od zgiełku miasta.

Jest to bardzo potrzebne, bo służba naszych czworonożnych przyjaciół jest bardzo ciężka. Często w okresach nasilonych zabezpieczeń – konie i jeźdźcy – w czasie trwania meczów czy koncertów przez wiele godzin potrafią stać w rejonie służbowym, co odbija się na kondycji ich pleców. Tu również staramy się im pomagać, ściągając do nas końskiego rehabilitanta. Nie ma ścisłych wytycznych dotyczących czasu pracy konia i wszystko opiera się na stanie zdrowia zwierzaka, ale gdy tylko widzimy, że cokolwiek jest nie tak, taki koń natychmiast wycofywany jest z grafiku służby.

Natomiast jeśli chodzi o lata pracy, to ustawodawca określił, że konia możemy wycofać po piętnastym roku życia, co praktycznie się nie zdarza, gdyż nasze konie są w dobrej kondycji i zdarza się, że w służbie pozostają do dwudziestego roku życia.

Po zakończeniu służby staramy się znajdować im dobre domy i zawsze pierwszeństwo mają ich opiekunowie, którzy mają na to warunki. Jeżeli nie jest to możliwe, to staramy się, aby taki koń trafił do dzieci, gdzie będzie wygłaskany i kochany tak, aby ten czas był dla niego przyjemnością. Zresztą ja mam w domu jednego emeryta, z którym zdążyłam się zaprzyjaźnić w służbie.

Co zmieniło się w życiu policyjnego koniarza w ostatnich latach?

No cóż, na pewno zmieniło się podejście do konia i sposób jego treningu. Kiedyś wychodzono z założenia, że pewne rzeczy trzeba siłowo przepracować, a teraz częściej zwraca się uwagę na aspekty psychologiczne w treningu zwierząt.

Tu bardzo przydał się kurs psychologii treningu koni, który zwrócił moją uwagę na emocje i charakter zwierzaka. Oczywiście powtarzalność czynności w treningu jest ważna, ale do lepszych efektów dochodzi się – indywidualnie traktując każdego konia, biorąc pod uwagę jego cechy osobowościowe.


Foto: Marek Szałajski

Co nowego pojawiło się w wyposażeniu?

Firmy produkujące sprzęt jeździecki cały czas prześcigają się w ergonomii, promując rozwiązania indywidualne. Teraz preferowane są ogłowia i siodła, które są anatomiczne i dopasowane do konia, tak aby nie uciskały tętnic. Takie rozwiązania powodują, że godziny spędzone w służbie właśnie z takim na miarę skrojonym osprzętem, nie powodują dyskomfortu ani bólu u zwierzaka – jak też u jeźdźca.

Chciałabym, abyśmy powoli odchodzili od sprzętu masowego produkowanego w określonych rozmiarach na rzecz sprzętu indywidualnego zamawianego dla każdego konia oddzielnie. Takie siodła lub ogłowia to będzie u nas krok w przyszłość i spowoduje wzrost komfortu pracy koni i policjantów.

Nowości wprowadzane na rynek nie dotyczą tylko osprzętu jeździeckiego. Udogodnieniem, które chcielibyśmy wprowadzić – jest monitoring wizyjny w przyczepach transportowych dla koni. Tak, abyśmy w czasie jazdy do służby widzieli co się z koniem dzieje, jak się zachowuje i czy nie grozi mu żadne niebezpieczeństwo.

Natomiast w sferze nowości skierowanych do jeźdźców – najnowszym hitem są kamizelki i podgrzewane wkładki do butów. Ten sprzęt pozwoliłby na zabezpieczeniach w zimowe dni na bardziej komfortowe warunki pracy. Musimy sobie wyobrazić, że jeździec nie może rozgrzać stóp czy rąk w zimowy dzień, a krążenie powoli ustaje, powodując uciążliwy chłód. Właśnie dlatego takie podgrzewane kamizelki doskonale sprawdziłyby się w służbie.


Foto: Marek Szałajski

Gdzie nasze konie pełnią służbę?

Nasze konie pełnią służbę praktycznie na terenie całego garnizonu stołecznego. Jesteśmy na Podzamczu, Starym Mieście, na terenach zielonych takich jak: Rembertów, Bemowo, Bródno i Bielany. To nie wszystko, bo obstawiamy również mecze w Warszawie, pikniki oraz różnego rodzaju spotkania w szkołach i pokazy z udziałem naszych koni. Tylko w tym roku byliśmy na pokazach w Sułkowicach, Legionowie, a z okazji Dnia Dziecka byliśmy również w OPP KSP.

Czy konie biorą udział w innych imprezach poza służbą patrolową?

W tym momencie nasze konie udzielają wsparcia na wschodniej granicy. W związku z presją migracyjną na zabezpieczenie granicy Polski z Białorusią wystawiamy dwa konie i jeźdźców, którzy na zmianę pełnią tam służbę patrolową.

W tym roku byliśmy również na festiwalu muzycznym Pol'and'Rock Festival, czyli tzw. polskim Woodstock. Tam również przez tydzień nasze konie wspierały miejscowe służby patrolowe w dbałości o ład i porządek publiczny.

W codziennej służbie samo pojawienie się koni studzi emocje, a ich obecność na patrolu potrafi stonować najbardziej żywiołowe temperamenty, więc nie musimy podejmować zbyt wielu interwencji. Tak naprawdę, gdy pojawiają się konie w rejonie służbowym, to ludzie zbierają się przy nich, robiąc sobie zdjęcia i głaszcząc je, także nie ma tam miejsca na negatywne emocje.

Jakie działania najbardziej utkwiły Ci w pamięci?

Pamiętam, że kiedyś zostaliśmy wezwani do działań poszukiwawczych w lesie kampinoskim, gdzie trwały poszukiwania grzybiarza, który wyszedł wieczorem na grzyby i nie wrócił do domu. Wtedy na miejscu pracowaliśmy przez wiele godzin na GPS-ach, przeszukując trudno dostępny teren. Zapamiętałam tę akcję, bo takie działania są nietypowe dla naszego ogniwa.

Co prawda możliwości działania patrolu konnego w takim terenie są niewspółmiernie większe niż policjantów pieszych, choćby ze względu na to, że na koniu siedzimy znacznie wyżej i widzimy więcej niż pieszy.

Co lubisz robić po służbie?

Tak naprawdę moją największą pasją i miłością są konie, a więc kiedy wracam z pracy, zajmuję się tymi, które mam w domu. Jak już wspomniałam, konie towarzyszyły mi w całym moim życiu – więc były, są i będą ze mną zawsze.


Foto: Marek Szałajski

Jakie masz plany na przyszłość?

Jakaś wizja w głowie jest, od samego początku wyobrażałam sobie, co bym chciała tu zrobić. Jeśli przychodzisz w takie miejsce i widzisz, jak to funkcjonuje, to dostrzegasz też, co można poprawić lub usprawnić.

Cały czas pracujemy nad tym – aby konie, które po 15 latach służby zostają z nami i zdrowie im na to pozwala, włączane były w szkolenie młodych zwierząt. Bardzo chciałabym też, aby stopniowo następowała wymiana sprzętu na anatomiczny i przyjazny zwierzętom, dopasowany indywidualnie do nich.

Chcielibyśmy zmienić sposób wykorzystania koni na zabezpieczeniach imprez masowych oraz meczach tak, aby te zwierzęta maksymalnie wspierały pododdziały zwarte i czynnie uczestniczyły w działaniach. Aby stało się to możliwe, planujemy liczne szkolenia z oddziałem prewencji, co pozwoli na lepsze zgranie koni z kompanią.

A samo funkcjonowanie ogniwa? To szkolenie, szkolenie i jeszcze raz szkolenie. Ludzie tu pracujący muszą mieć świadomość, jak ważne są ich umiejętności i jak wiele od nich zależy. To będzie bardzo długi proces, który będzie trwał latami, ale jestem na to przygotowana i nie brakuje mi ani chęci, ani motywacji.

Musimy też zmienić sposób weryfikacji kandydatów do służby w naszym ogniwie. Tu nie są potrzebni ludzie przypadkowi, tutaj potrzebujemy pasjonatów, kochających zwierzęta, a szczególnie konie. Potrzebujemy takich funkcjonariuszy, którzy będą umieć nawiązać z nimi nić porozumienia i zaufania, bo właśnie od tego może w przyszłości zależeć czyjeś życie.

Dziękuję za rozmowę.