Aktualności

Rycerze i Policjanci. Opowieść o Etyce Zawodowej i Kodeksie Rycerskim

19.04.2024 • Daniel Niezdropa

Czy kodeksy rycerskie, etos niezłomnego bohatera w zbroi, który był wzorem cnót i sprawiedliwie potrafił ocenić ludzi, pomóc tym potrzebującym i walczyć z tymi, którzy uciskali słabszych i bezbronnych, czy te zasady oraz wartości są współcześnie kontynuowane? Otóż tak, bo każdy funkcjonariusz służby państwowej ma określony wewnętrznymi przepisami sposób zachowania się zgodnie z charakterystyką swojej służby. Zasady, do których nawiążemy, może nie są to powielone wzorem średniowiecznych wojowników normy, ale w swoim znaczeniu niewiele się od nich różnią i nie skłamiemy – jeżeli powiemy, że rycerze są wśród nas. Do tej grupy, patrząc przez pryzmat treści zasad etyki zawodowej, można śmiało zaliczyć policjantów, żołnierzy, a także wszystkich funkcjonariuszy służb państwowych w Polsce. Warto również wspomnieć, że w Policji mamy prawdziwych rycerzy zrzeszonych w bractwach rycerskich, dla których stary, średniowieczny Kodeks Rycerski jest wyznacznikiem tego, jak mają się zachowywać nie tylko w życiu, ale i w służbie. Dlatego w tym artykule przypomnimy tzw. policyjny kodeks postępowania, czyli „Zasady etyki zawodowej policjanta”. Poznamy również opinię policjantów-rycerzy na temat Kodeksu Rycerskiego i jego związku ze służbą funkcjonariusza.

HISTORIA POLICYJNEJ ETYKI

Rok temu na łamach naszego magazynu ukazał się poradnikowy materiał mówiący o 20. rocznicy wydania Zarządzenia nr 805 Komendanta Głównego Policji, które normowało i określało swoisty kodeks zachowań moralnych i etycznych. Przypomnimy, że właśnie 31 grudnia 2003 roku wydano akt prawny, który w szczególny sposób wprowadził zobowiązania policjanta, inaczej obowiązki, a także sposób zachowania się podczas służby, zarówno w relacjach ze społeczeństwem, jak i wobec innych funkcjonariuszy, a także ich przełożonych. Powstanie tych zasad miało przede wszystkim na celu unormowanie i skonkretyzowanie policyjnych obowiązków, które były do tej pory określone w obowiązującym prawie, ale nie były tak dokładnie nazwane i ujęte w jednym dokumencie.

Analizując historyczne relacje i zapisy dotyczące funkcjonowania Policji w tamtym okresie, można przyjąć, że stworzenie tych zasad było potrzebą, którą należało dopełnić. W latach 90. i na przełomie milenium policyjna formacja borykała się z różnymi problemami wewnętrznymi, trwała jeszcze transformacja po zmianie ustroju, wszyscy uczyli się żyć, pracować i służyć w nowej rzeczywistości, a działalność Policji była ukierunkowana na zwalczanie przestępczości zorganizowanej. To na pewno nie były łatwe czasy. Stąd też stworzenie prawdziwego policyjnego kodeksu moralności, można powiedzieć norm właściwego postępowania, nie tylko zgodnie ze specyfiką służby, ale w zgodzie z obowiązującym prawem i zasadami współżycia społecznego, miało wyjątkowy sens. I tak oto powstały „Zasady etyki zawodowej policjanta” mające pokazywać, jakie są granice etycznego i moralnego zachowania w służbie i codziennym życiu, a także, co jest nie mniej ważne – na linii przełożony-podwładny. Policja jest przecież organizacją hierarchiczną, gdzie obowiązuje podległość służbowa i tak, jak to często się w tej formacji mówi: „każdy powinien znać swoje miejsce w szeregu”. Zasady etyki określają natomiast, jakie obowiązki ma funkcjonariusz Policji wobec ludzi oraz prawa, na których straży stoi, tak jak ślubował przed rozpoczęciem służby.

Zasady etyki zawodowej obowiązują wszystkich bez wyjątku policjantów, bez względu na pozycję i stanowisko, czy to będzie przełożony, czy podwładny, to każdy z nich ma obowiązek ich przestrzegać.

Przypomnimy tylko, że zanim doszło do stworzenia policyjnych zasad, naszego kodeksu postępowania, to w policyjnej historii funkcjonowały już tzw. Przykazania Policjanta (Kodeks etyczny policjanta – 1938 r.) oraz Zarządzenie Komendanta Głównego Policji z 1992 roku w sprawie szczegółowej organizacji sądów honorowych, ich właściwości, rodzajów środków wychowawczych oraz zasad i trybu postępowania przed tymi sądami. Ten akt prawny nie zawierał jednak ściśle wymienionych sytuacji, określających zachowanie policjanta w aspekcie dbania o moralność, godność, sprawiedliwość, a jedynie ogólne pojęcia związane z odpowiedzialnością i orzekaniem przez sądy honorowe wobec funkcjonariuszy, którzy naruszyli swoim postępowaniem honor i godność policjanta. Dopiero Zarządzenie nr 805 Komendanta Głównego Policji z dnia 31 grudnia 2003 roku dało prawdziwy początek „policyjnemu kodeksowi honorowemu” – czyli „Zasadom etyki zawodowej policjanta”. Ileż dekad trzeba było czekać, aby stworzono wreszcie zbiór norm zgodnych z zasadami demokracji, specyfiką zawodu oraz obowiązującymi zasadami współżycia społecznego. Zasady, które powstały są niczym innym jak kodeksem prawości, nieskazitelności oraz takiego pełnienia służby, aby przynosiła ona nie tylko chlubę formacji, ale też samemu policjantowi, który swoim postępowaniem będzie budował nie tylko zaufanie obywateli do samego siebie, ale też do całej formacji i każdą kolejną służbą będzie dokładał cenną cegiełkę do zbudowania trwałego i mocnego zaufania społecznego do Policji.

Jeżeli jednak zdarzy się „błąd w sztuce” i choć jedna z zasad etyki zawodowej zostanie naruszona, to każdy funkcjonariusz musi liczyć się z odpowiedzialnością, którą określa art. 132 Ustawy o Policji, który w punkcie 1 mówi o tym, że: policjant odpowiada dyscyplinarnie za popełnienie przewinienia dyscyplinarnego polegającego na naruszeniu dyscypliny służbowej lub nieprzestrzeganiu zasad etyki zawodowej. W punkcie 2 natomiast określa, że: naruszenie dyscypliny służbowej stanowi czyn policjanta polegający na zawinionym przekroczeniu uprawnień lub niewykonaniu obowiązków wynikających z przepisów prawa, lub rozkazów i poleceń wydanych przez przełożonych uprawnionych na podstawie tych przepisów. Powyższej tematyce poświęcono cały rozdział 10 policyjnej ustawy zatytułowany: Odpowiedzialność dyscyplinarna i karna policjantów.

W Ustawie o Policji wymieniono też sankcje za ich nieprzestrzeganie, z których najpoważniejszą i najbardziej dotkliwą jest wydalenie policjanta ze służby, dlatego stosowanie się do zasad etyki zawodowej przez policjanta wydaje się rzeczą bardzo honorową. To również dbałość o własny wizerunek, opinię społeczną, a w przypadku przełożonych (ich zasady też dotyczą) – dbałość o autorytet wśród podwładnych.

Taki właśnie mamy w Policji kodeks i zadajmy sobie pytanie – czy różnimy się jakoś od średniowiecznych rycerzy? Na pewno żyjemy w innych czasach, inną mamy broń, inne wyposażenie, ale pomagamy słabszym i potrzebującym w myśl hasła „Pomagamy i Chronimy”. Tak, jak średniowieczni rycerze – musimy przestrzegać zasad, bo warto wiedzieć, że kiedyś rycerza też można było wykluczyć ze stanu rycerskiego, jeżeli kodeksu nie przestrzegał.

Dbanie o wizerunek społeczny to dzisiaj najważniejsze zadanie Policji, a jak to robić najlepiej – wystarczy dokładnie przestrzegać tego, co zapisano w „Zasadach etyki zawodowej policjanta”.

KODEKSY RYCERSKIE WZOREM DLA ETYKI ZAWODOWEJ

Cofniemy się w czasie do wczesnego średniowiecza, bo to z tego dziejowego okresu pochodzą zapisy o rycerskim etosie i legendy o niezłomnych rycerzach, który oprócz odwagi i męstwa oraz wielu innych dobrych cech, starali się swoje życie wieść zgodnie z ustalonymi zasadami. Bycie rycerzem, tak jak dzisiaj policjantem, wiązało się owszem z pewną społeczną nobilitacją, ale obwarowane było zasadami, których nie tylko w walce, ale również w życiu należało przestrzegać. Te zasady zwane Kodeksem Rycerskim nakładały na rycerzy obowiązki oraz określony sposób bycia i życia.

I tu trzeba jasno powiedzieć, że za ich nieprzestrzeganie można było odpowiedzieć i stracić swoje dobre imię oraz zostać wykluczonym ze stanu czy też zakonu rycerskiego, a nawet być skazanym na wygnanie (banicję). Oprócz strat moralnych można było również stracić swoje dobra, a nawet włości. Dla tych natomiast, którzy przestrzegali kodeksu – były przywileje i uznanie, nie tylko ze strony innych rycerzy, władców, ale też zwykłych, prostych ludzi.

Kodeks Rycerski, o którym mówimy, nie był jednak nigdzie dokładnie spisany, nie miał postaci dokumentu bądź edyktuwydanego przez króla. Były to normy, które funkcjonowały z reguły lokalnie i były zwykle ustnie przekazywane kolejnym pokoleniom. Tak zakorzeniły się w stanie rycerskim, że zostały do niego trwale przypisane.

Każdy rycerz miał z założenia kierować się zasadami. Na pierwszym miejscu była pobożność i oddanie się nie tylko swojej ojczyźnie, ale też Bogu i Panu. Kolejne zasady dotyczyły waleczności, aby rycerz nie cofał się i nie poddawał, był ambitny i uparcie dążył do wyznaczonego celu. Nawet wtedy, kiedy przegrał bitwę czy walkę, to porażkę musiał przyjąć z honorem. Ważną wartością i normą było dążenie do tego, aby stać się wzorem dla innych. Rycerz miał bronić dobroci i prawości przed niesprawiedliwością. Jeżeli spotkał na swojej drodze ludzi w potrzebie, to miał dzielić się z nimi hojnością, jeżeli taką posiadał, a jeżeli nie, to tym, co miał. Zgodnie z kodeksem – rycerz miał pozostawać wierny zasadom oraz ideałom. I to, co najważniejsze – miał nie krzywdzić słabszych, bo swoją siłę i umiejętności miał zgodnie z rycerskimi normami etycznymi – wykorzystać przeciwko tym, którzy słabszych chcieli uciskać oraz krzywdzić.

Jak widać, jeżeli rycerzowi zależało nie tylko sławie i dostatnim życiu, ale też na zwykłej ludzkiej przychylności, to warto było tych zasad przestrzegać. I choć w stanie rycerskim znajdowali się tacy, którzy kodeksu mogli nie przestrzegać, to prędzej czy później łamanie rycerskich praw – życie weryfikowało. Bycie cnotą i wzorem we wczesnym średniowieczu, jak już napisaliśmy, dawało jednak więcej chwały niż pozostawanie na bakier z rycerskim prawem i kodeksem moralności.

Chociaż minęło już tyle wieków, to dzisiaj zasady etyki zawodowej, nie tylko w Policji, ale też w innych służbach państwowych – mają bardzo wiele wspólnego z Kodeksem Rycerskim który, choć nie został w przeszłości ostatecznie skodyfikowany, to dzisiaj jest ujęty w instrukcjach, czy zarządzeniach – jak w Policji.

Tak, jak kiedyś, kiedy swoimi czynami oraz walką ze złem rycerze tworzyli historię, budowali legendy i autorytet, tak dzisiaj w policyjnych szeregach nie brakuje dobrych gliniarzy, policjantów, którzy zasady etyki zawodowej mają niemalże zakodowane w głowach i postępują nie tylko zgodnie z przepisami, ale też z poszanowaniem ludzi oraz ich praw, bo jak powiedział pewien amerykański policjant, żeby być dobrym funkcjonariuszem, wystarczy być na co dzień dobrym ojcem i sąsiadem. A może po prostu być dobrym obywatelem i człowiekiem.

W tej naszej podróży w czasie nie sposób nie zatrzymać się przy bardzo historycznej postaci prawego rycerza, który w swoim życiu kierował się rycerskością w 100 procentach, przestrzegając każdego punktu wspominanego przez nas kodeksu. Zawisza Czarny z Grabowa był średniowiecznym uosobieniem cnót i waleczności. Był wspaniałym wojownikiem, który powrócił do ojczyzny, kiedy ta była w potrzebie, walczył pod Grunwaldem, a swoimi czynami zasłużył na miano prawdziwego rycerza. Stąd też wzięło się powiedzenie: „można na tobie polegać jak na Zawiszy”. Tak, jak dzisiaj policjanci, którzy ślubują słowa Roty: „nawet z narażeniem życia”, tak Zawisza był gotów swoje życie poświęcić w słusznej sprawie.

Znany, polski kronikarz Jan Długosz tak pisał o Zawiszy Czarnym: „Nie tylko w tej bitwie, w której pojmany zginął, ale we wszystkich wyprawach okazywał się rycerzem dzielnym i znakomitym, słynął odwagą i wielkimi czynami, w których nikt mu nie dorównywał. Był zaś w mowie słodki i ujmujący tak, że nie tylko ludzi zacnych i szlachetnych, ale barbarzyńców nawet swoją uprzejmością zniewalał. Miał przede wszystkim ten rzadki w sobie przymiot, że jak w bitwie najśmielszy zapał, tak w radzie najumiarkowańszą okazywał rozwagę. Godzien za swe bohaterskie dzieła nie moich słabych, ale i Homera samego pochwał” („Roczniki, czyli Kroniki Sławnego Królestwa Polskiego” – Jan Długosz).

RYCERZEM BYĆ W POLICJI

Przysłowiowych rycerzy w szeregach Policji na pewno nie brakuje, a wielu z nich wstępując do formacji, jako powód aplikowania do służby wskazywało na chęć i potrzebę pomagania ludziom. To piękna i bardzo wartościowa idea, a wszystkim stróżom prawa pozostaje tylko życzyć, aby tą dewizą zawsze kierowali się
w służbie.

Czy dzisiaj łatwo być prawdziwym rycerzem, a może policjantem? Tak, jak już potwierdzaliśmy wcześniej, właśnie Kodeks Rycerski dał podstawy do stworzenia współczesnej etyki zawodowej w służbach i konkretnych zasad, których należy się trzymać, aby dumnie reprezentować swoją formację i być nie tylko zawsze dobrym policjantem, ale też dobrym, empatycznym człowiekiem. I czy łatwo takim być? Każdy policjant bez wyjątku powinien kierować się w służbie zasadami etyki zawodowej, mając przede wszystkim na względzie nie tylko dobry wizerunek formacji, ale też pozostawanie w zgodzie z ideami oraz wartościami, którymi ma się kierować w służbie i na straży których stoi.

Na wstępie wspomnieliśmy o prawdziwych rycerzach w naszych szeregach, którzy oprócz służbowych atrybutów, mają własne rycerskie wyposażenie, w tym hełmy, miecze, topory, kolczugi, zbroje, a także inne elementy, które są tylko potwierdzeniem współczesnej przynależności do bractw rycerskich oraz grup rekonstrukcyjnych. Dlatego właśnie z takimi policjantami postanowiliśmy porozmawiać, z tymi znanymi nam, którzy dokładnie poznali Kodeks Rycerski, a w służbie kierują się zasadami etyki zawodowej.

Od naszych policyjnych wojowników, czyli u samego źródła postanowiliśmy dowiedzieć się o związkach rycerskich wartości ze służbą policjanta, a także o tym, jak zostali rycerzami, czy dalej nimi są i jak przebiegała ich rycerska historia, turnieje, walki, potyczki. Chcielibyśmy też dowiedzieć się – czy w służbie policjanta te zasady, ten policyjny kodeks, są tak istotne? I czy w codziennej pracy i życiu prywatnym dalej wyznają rycerskie zasady? I jeszcze jedno pytanie – czy warto być rycerzem?

aspirant sztabowy Artur Mikulski
21 lat służby w Policji, Technik Kryminalistyki,
Wydział Dochodzeniowo-Śledczy Komendy Stołecznej Policji


Zdjęcie: Archiwum prywatne Artura Mikulskiego

Historią interesowałem się już od najmłodszych lat. Pamiętam, jak zasypywałem mojego tatę pytaniami dotyczącymi właściwie każdego okresu historycznego. Lubiłem także oglądać filmy wojenne, a w nich najbardziej sceny batalistyczne. Gdy podrosłem i sam zacząłem czytać książki związane z tematyką średniowiecza, pytań pojawiło się jeszcze więcej i tutaj znów mogłem liczyć na tatę oraz prowadzone z nim długie wieczorne rozmowy. To właśnie tacie zawdzięczam wpojenie mi w młodości zasad, które dziś nazywamy etosem rycerskim.

W 2003 roku wstąpiłem do Policji. Zostałem skierowany na kurs do WSP-ol. Znalazłem się w jednym plutonie z policjantem, który należał do Bractwa Rycerskiego Zamku Olsztyn. W czasie dziewięciomiesięcznej nauki miałem okazję oglądać kilka turniejów rycerskich organizowanych na terenie Warmii z udziałem kolegi z plutonu. To właśnie wtedy postanowiłem, że gdy wrócę w rodzinne strony – wstąpię do bractwa rycerskiego. Po kilku latach udało mi się nawiązać kontakt z osobami należącymi do Bractwa Rycerskiego Ziemi Mazowieckiej i Podlaskiej. Nastąpił w moim życiu piękny okres treningów w posługiwaniu się średniowieczną bronią, przebywania w towarzystwie osób pełnych pasji i podobnych zainteresowań, wyjazdów na turnieje rycerskie. W bractwie, do którego należałem, było kilku policjantów w czynnej służbie oraz takich, którzy już odsłużyli swoje i przeszli na emeryturę. Dozbrojenie w czasie mojej przynależności do bractwa było ciężkie i drogie. Mało było osób, które wykonywały potrzebne historyczne uzbrojenie, niejednokrotnie trzeba było „studiować” literaturę i sztukę w poszukiwaniu informacji związanych z opisem i sposobem wytwarzania odpowiedniej broni i pancerza. Minęło już kilkanaście lat, jak nie należę do bractwa, jednak wspomnienia z tamtych lat zostaną na zawsze w mojej pamięci.
 


Ubiór rycerski z przełomu XIV-XV wieku, w skład którego wchodzi kolczuga, ochrona rąk i nóg – zbroja płytowa,
hełm typu „Psi Pysk” z kołnierzem kolczym, miecz długi, waga wszystkiego około 25 kg. Zdjęcia pochodzą z 2008 roku. Archiwum prywatne.

W czasach Imperium Karolingów rycerzem właściwie mógł zostać każdy posiadający odpowiedni status materialny, pozwalający zakupić mu kosztowne uzbrojenie i konia. Rycerz taki musiał posiadać także odpowiednie
umiejętności władania bronią. W X-XII wieku nastąpiło formowanie się rycerstwa jako osobnej grupy społecznej i w tym momencie zaczęło stawać się ono dostępne wyłącznie dla szlachty. Odrębności społecznej sprzyjał rozwój obyczajowości, etyki i kultury rycerskiej. W tym czasie powstawały rytuały charakterystyczne dla tej grupy społecznej tj. pasowanie na rycerza. Rycerz miał być wojownikiem, ale i osobą z manierami dworskimi. Wymagano, aby osoby przynależne do stanu rycerskiego charakteryzowały się następującymi wartościami: dobre urodzenie, stanowa solidarność rycerska, odwaga, żądza sławy, wierność danemu słowu, hojność (mile widziana była rozrzutność), etyka walki (równe szanse w walce), siła fizyczna, uroda, wdzięk oraz szlachetna postawa wobec kobiet. Rycerz spełniający powyższe wymogi stawał się rycerzem idealnym, cieszącym się uznaniem i zaufaniem społecznym.

W obecnych czasach ciężko jest znaleźć ludzi charakteryzujących się opisanymi wartościami w 100%. Śmiem jednak twierdzić, że w formacjach mundurowych i w Policji, bo o takich tu mowa, istnieje wiele osób, którym te zasady nie są obojętne i stosują je w życiu codziennym. Bardzo chciałbym, aby policjanci cieszyli się zaufaniem społecznym, podobnie jak niegdyś rycerze.

młodszy aspirant Szymon Głuszek
13 lat służby w Policji, Asystent Zespołu I,
Stołeczne Stanowisko Kierowania Komendy Stołecznej Policji,
znany jako policyjny raper NZNŻ


Zdjęcie: Daniel Niezdropa

Do drużyny rekonstrukcji historycznej dołączyłem już w trakcie trwania mojej służby w Policji. Od zawsze miałem z tyłu głowy jakieś zasady, jakiś kodeks, którym się kierowałem i chciałem się na nim wzorować. Można powiedzieć, że miałem charakter „praworządny”, jak to opisują podręczniki do gier fabularnych w stylu RPG.

Odtwarzałem różne okresy historyczne. Najbardziej przypadł mi do gustu okres X wieku, czasy Słowian i Wikingów, którzy raz po raz stawali naprzeciw sobie, a bywało, że sprzymierzali się wobec innych wrogów i interesów. Był to okres takich władców jak Mieszko I czy Bolesław Chrobry. Były to początki Królestwa Rzeczypospolitej i Państwa Polskiego, jak również początki rycerstwa. Pojawili się pierwsi „pancerni”, czyli dobrze wyposażone wojska składające się wg podań z najlepszych wojów (wojowników). W ich szeregach byli nawet przybysze z dalekiej północy – Wikingowie. Nasze kultury w tamtym okresie przenikały się i czasem ciężko było odróżnić ich odrębne elementy, takie jak ubiór czy zdobienia. Tak samo ja w rekonstrukcji odgrywałem raz Słowianina, a raz Wikinga – wojownika ze Skandynawii.

Moim konikiem były walki bohurtowe tzn. w pełnym kontakcie. I tu dobrze szła mi technika walki mieczem i tarczą, czasem walczyłem też długim toporem duńskim (pochodzącym, jak nazwa wskazuje z Danii). Jeżeli chodzi o formację – ścianę z tarcz i dowodzenie, to bardzo podobną taktykę ma dzisiaj pododdział zwarty Policji. Defensywa polega na chronieniu siebie, kolegów obok czy drugiej linii za tzw. ścianą z przylegających do siebie tarcz. W świecie rycerskim wymagało to pewnych fizycznych zdolności i odpowiedniej techniki. My, współcześni rycerze, rekonstruktorzy nie chcieliśmy zrobić krzywdy drugiemu uczestnikowi potyczki, jednakże musiał on odczuć cios, żeby „zginąć” (mówię tu o symulowanej śmierci w aspekcie rekonstrukcji). „Polegli” w walkach rekonstrukcyjnych najczęściej kładą się na ziemię i czekają do końca bitwy albo kiedy sędzia podejdzie i pozwoli im wstać.

Największą bitwą, w jakiej uczestniczyłem – była potyczka na festiwalu Słowian i Wikingów na wyspie Wolińska Kępa w Wolinie, gdzie brało udział ponad tysiąc walczących. To było ekscytujące przeżycie. Przyznam, że zdobyłem tam dużo doświadczeń, również jako rycerz, ale też takich, które w taktyce policyjnych działań można śmiało wykorzystać. Nad wspomnianą bitwą czuwali sędziowie z długimi i grubymi „kijami”, którzy poprzez dotknięcie czasem „mocniejsze” napominali „nieśmiertelnych” wojowników (biorących udział w rekonstrukcji) i przywoływali ich do porządku, aby walki odbywały się zgodnie z zasadami, można powiedzieć Kodeksem Rycerskim (to był taki sąd honorowy stojący na straży zasad rycerskich).

Chciałbym zwrócić też uwagę na działanie drużynowe średniowiecznych rycerzy. Dla mnie będące nawiązaniem do współczesnej Policji. W czasach średniowiecznych bez tego zgrania ciężko byłoby rozstawić obóz i przygotować zaplecze logistyczne. To było też nawiązywanie trwałych więzi, poprzez wspólne zajęcie, pracę. Wracając do bycia rycerzem i ciągłego szkolenia, aby osiągnąć jak najwyższy poziom umiejętności, to ćwiczono kiedyś, ale też dzisiaj jego wytrzymałość.

Dużym wyzwaniem dla rycerza były potyczki zwane kręgiem honoru – gdzie wojownik na środku wytyczonego kręgu walczył z każdym po kolei, aż do momentu, gdy sam zostawał pokonany. Wtedy zwycięzca zajmował jego miejsce i tak aż do ostatniego uczestnika. Tylko najlepsi wygrywali kręgi. Mnie zdarzyło się to bodajże jeden raz. Oczywiście w walkach mieliśmy zasady, które wprowadzono ze względów bezpieczeństwa i z uwagi na szacunek dla przeciwników. Nie zadawaliśmy pchnięć w bitwie (poza włócznią, która była odpowiednio zabezpieczona) dlatego, że mogły być bardzo niebezpieczne. Nie celowaliśmy w twarz, szyję i punkty szczególnie wrażliwe. Staraliśmy się też w miarę możliwości nie atakować „nieopancerzonych” części ciała przeciwnika. Trafienie w głowę (hełm) było uznawane za „śmiertelne” i przeciwnik kończył wtedy walkę. Każdy festiwal i potyczka/rekonstrukcja miały inny regulamin i bywało, że walczyliśmy do jednego trafienia w umowne miejsce „śmiertelne” albo na punkty. Mógłbym o tym napisać książkę. Podsumowując, Policja ma wiele wspólnego z dawnym rycerstwem.

W każdym razie uważam, że zasady i cały Kodeks Rycerski są niezbędne nie tylko w bitwach rekonstrukcyjnych czy potyczkach sportowych, ale też w codziennym życiu i służbie funkcjonariusza. Jeżeli przestrzegamy zasad etyki zawodowej, to poradzimy sobie w tej ciężkiej i odpowiedzialnej pracy i dotrwamy bezapelacyjnie do samego końca „mojego lub jej”.

I tu zacytuję słynny cytat z filmu „Psy”: „Czy jest pan gotów stać na straży porządku prawnego, odnowionej, demokratycznej Rzeczpospolitej Polskiej? – Bezapelacyjnie, do samego końca... mojego lub jej...”. Zasady etyki zawodowej są ważne także w życiu prywatnym. Pamiętajmy, że gdy zdejmujemy mundur, to ludzie dalej nas oceniają i postrzegają przez pryzmat bycia policjantem. Jesteśmy cały czas związani etyką zawodową. Dlatego warto być rycerzem.


Festiwal Archeologiczny w Czernicy, lato 2017 roku, wojownik w pancerzu lamelkowym, hełm skandynawski z tzw. czepcem kolczym,
skandynawski kaptur z herbem nordyckim. Archiwum prywatne.


Festiwal Słowian i Wikingów na Wyspie Wolin, lato 2018 roku, wojownik w hełmie z nosalem, uzbrojony w tarczę i miecz.
Archiwum prywatne.

Manewry Chorągwi Pomorskiej w Wałczu, lato 2016 roku, wojownik w kaftanie bojowym uzbrojony w dwumetrowy topór duński.
Archiwum prywatne.

PODSUMOWANIE

Czy kiedyś to był rycerz, czy dzisiaj jest to policjant, to na każdego z nich był i jest zwrócony wzrok zwykłych ludzi, którzy zawsze będą oceniać go przez pryzmat skuteczności oraz niesienia pomocy. To dla każdego policjanta ważny czynnik inicjujący jak najlepsze wykonywanie obowiązków służbowych i pomagania społeczeństwu zgodnie z misją pełnienia służby i wypełniania roty ślubowania.

Pamiętajmy, że kiedyś rycerze walecznymi czynami, sprawiedliwością, skromnością i niezłomnością budowali swoją dobrą legendę. Dzisiaj jest nie inaczej, a wszystkie wskazówki można znaleźć właśnie w Zarządzeniu nr 805 Komendanta Głównego Policji z dnia 31 grudnia 2003 roku w sprawie „Zasad etyki zawodowej policjanta”. Tam są wartości i normy, których współczesny rycerz – funkcjonariusz Policji powinien się trzymać.