Sylwetki

Partnerzy na dobre i złe

01.04.2014 • Dominik Mikołajczyk

Doskonale się uzupełniają i stanowią niezawodną parę, która świetnie sprawdza się w policyjnej pracy. Ebderon wprawdzie nie nosi munduru, ale jego sprawność i wyjątkowy nos powodują, że jest świetnym funkcjonariuszem. Ogromna w tym zasługa jego przewodnika, który jest jednocześnie najlepszym opiekunem i przyjacielem.

Policjant: asp. Krzysztof Pietrucha
Staż w Policji: 11 lat
Jednostka: przewodnik psa służbowego w KPP w Nowym Dworze Mazowieckim

Jak długo jest Pan przewodnikiem psa?
Przewodnikiem jestem od 2011 r. Od zawsze lubiłem psy, a jak nadarzyła się możliwość pełnienia tego rodzaju służby, od razu się zgodziłem i to był „strzał w 10”.

Jaki jest Pana partner?
Mój pies służbowy wabi się Ebderon, a prywatnie Ares. To owczarek niemiecki długowłosy. Można powiedzieć, że jest to moje trzecie dziecko, taki duży przytulaniec. Ares jest bardzo opanowany i łagodny dla otoczenia. Świetnie się rozumiemy, obaj lubimy swoją pracę i swoje towarzystwo.

Czy Ares ma przydzielone jakieś specjalne zadania?
Jest psem z kategorii P-T, patrolowo-tropiący. Pełni ze mną na co dzień służbę patrolową. Zabezpieczamy wszelkiego rodzaju imprezy masowe, a kiedy jest taka potrzeba, to Ares tropi ślady ludzkie.

Jak ocenia Pan skuteczność pracy psów zaliczanych do środków przymusu bezpośredniego?
Pies jako środek przymusu bezpośredniego jest bardzo skuteczny. Sam wygląd powoduje, że ludzie zanim zrobią coś złego, dwa razy się zastanowią. Jestem zdania, że w bezpośrednim kontakcie pies-człowiek, ten drugi ma znikome szanse na wygraną.

Najbardziej udana Wasza akcja?
Ares kilkakrotnie tropiąc ślady doprowadził do sprawców przestępstwa, bądź odnalazł osoby zaginione. Jest doskonałym partnerem, a dobre wyszkolenie powoduje, że także niezwykle skutecznym. Jestem z niego bardzo dumny.

Co najbardziej lubi Pan w swojej pracy?
Największą przyjemność sprawia mi możliwość kontaktu z ludźmi. Nigdy nie ma takiego samego dnia, takiej samej służby. Ciągle spotykam się z nowym doświadczeniem w pracy policyjnej. To sprawia, że inaczej patrzę na świat, jestem bardziej czujny, ale jednocześnie otwarty na sprawy i problemy innych ludzi.

Co najbardziej lubi Pana pies?
Ares najbardziej lubi ruch, wszelkiego rodzaju zabawy, a najbardziej w wodzie, kiedy jest bardzo ciepło na dworze.

Jaki cel mają spotkania prewencyjne z dziećmi? Czego mają uczyć i jaki mają przebieg?
Spotkania z dziećmi są bardzo różne. Podczas zajęć staram się zaprezentować maluchom, jak należy postępować z psem, jak się zachować w trudnych sytuacjach i co należy wtedy zrobić. Podczas tych spotkań mam możliwość zaprezentowania wyszkolenia Aresa z zakresu posłuszeństwa i zatrzymywania uciekających przestępców. Za każdym razem jestem świadkiem, jak dzieci lgną do niego. Może wynika to z tego, że na co dzień często przebywa z moimi własnymi dziećmi, dlatego jest przyzwyczajony do tego kontaktu i zabaw.

Czy posiada Pan w domu jakieś inne zwierzęta?
Owszem, jestem miłośnikiem zwierząt. W domu mam jeszcze jednego pieska Yorka.

Czy myślał Pan, co stanie się z Pana psem, kiedy odejdzie na emeryturę?
Ares zostanie z moją rodziną i tam się zestarzeje.

W jaki sposób lubi Pan spędzać wolny czas? Jakie ma Pan zainteresowania, pasje?
Wolny czas przeważnie spędzam aktywnie z rodziną. Jeździmy na rowerach, chodzimy na basen, a także na siłownię. Moją pasją jest karate „Oyama”. Z małymi przerwami uprawiam tę dyscyplinę od 15 lat. Jestem również instruktorem i prowadzę zajęcia z dziećmi w wieku od 6 do 13 lat w ośrodku kultury w Beniaminowie. Moim największym sportowym sukcesem jest zdobycie drugiego miejsca w Pucharze Polski Juniorów w 2000 roku.

A jak Pana pracę odbiera rodzina?
Myślę, że są ze mnie dumni?!

Elżbieta Sandecka-Pultowicz
foto Rafał Marczak