Sylwetki

Za drzwiami wydziału operacyjno - rozpoznawczego

05.05.2014 • Dominik Mikołajczyk

W pracy mojego rozmówcy schematy się nie sprawdzają. Przydaje się za to analityczny umysł i kreatywność. Na co dzień zajmuje się głównie sprawami związanymi z oszustwami, ale o szczegółach wykonywanych czynności, dzięki którym je rozwiązuje, nie może mówić. Zarówno on, jak i jego koledzy z wydziału, muszą posiadać nie tylko dużą wiedzę z zakresu prawa, psychologii czy socjologii, ale przede wszystkim muszą być doskonałymi obserwatorami tego, co się wokół nich dzieje. Służba w wydziale operacyjno – rozpoznawczym to także olbrzymia odpowiedzialność – z pozoru niewielki błąd może, np. zdekonspirować informatora.

Kiedy rok temu przeszedł z pionu prewencji do „kryminalnego” podstaw nowego „fachu” uczył się od kolegów z wydziału. - Większości rzeczy przyswajałem, już pracując. Oprócz tego mamy szkolenia - mówi mój rozmówca z wydziału operacyjno – rozpoznawczego, który ze względu na charakter swojej pracy chce zachować anonimowość.

Przez rok pracy w „kryminalnym” udało mu się zdobyć zaufanie zespołu. – Może nie pracujemy ze sobą zbyt długo, ale sprawy, którymi do tej pory się wspólnie zajmowaliśmy, zakończyły się sukcesem, czyli wytypowaniem sprawcy i jego zatrzymaniem – mówi i dodaje - Zdarza się, że kiedy sprawa jest mało skomplikowana, można szybko wytypować przestępcę, a wieczorem już go zatrzymać. W znacznej części przypadków potrzebne jest jednak „świeże” spojrzenie kogoś, kto tak samo jak ja chce rozwiązać daną sprawę. Dlatego często konsultujemy swoje pomysły. Przy większych realizacjach każdy wie, co ma robić. Mamy podział obowiązków, zadań do wykonania, wymieniamy zdobyte wcześniej informacje. To jest nasza recepta na sukces.  

To, co mówi policjant, znajduje swoje odzwierciedlenie w osiąganych wynikach. – W zeszłym roku, np. przez trzy miesiące szukaliśmy mężczyzny, który dokonywał oszustw przy wynajmie mieszkań – mówi. - Sprawca najpierw sam wynajmował lokal na kradzione dokumenty, a potem każdy z nich odnajmował kolejnym osobom. Od „swoich” najemców pobierał zaliczki i znikał. To była bardzo ciekawa sprawa – musieliśmy wykonać dużo pracy operacyjnej zanim udało się go namierzyć. Pod koniec robiliśmy zasadzki w różnych miejscach. Niestety, przez dwa dni nas uprzedzał i  mijaliśmy się z nim o jakieś 5 minut. Dopiero trzeciego dnia udało się go zatrzymać. Był bardzo zdziwiony, kiedy nas zobaczył.  

Głównym celem wszystkich podejmowanych przez policjantów w sprawie czynności jest uzyskanie takich informacji, które później umożliwią lub ułatwią, zgodnie z zasadami prawa, ustalenie przebiegu danego zdarzenia.

Podczas pracy nad sprawą przydają się nie tylko analityczny umysł i spostrzegawczość, ale także kreatywność i dokładność. – Często na etapie pozyskiwania informacji musimy dotrzeć do różnych osób, miejsc czy dokumentów. Trzeba mieć pomysł, w jaki sposób najlepiej to zrobić. Działając według szablonów niewiele się uda zrobić – mówi policjant i dodaje – czasami musimy wejść w rolę przestępcy, którego chcemy zatrzymać. O sprawcy często wiemy tylko to, co „pozostawił” po sobie na miejscu zdarzenia. Najpierw trzeba te informacje bardzo dokładnie przeanalizować, wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski. Dopiero na tej podstawie można starać się „iść” jego tropem, próbować wyprzedzać kolejne ruchy. Cały czas analizujemy to, co się dzieje.

Momentem przełomowym w każdej sprawie jest poznanie tożsamości sprawcy przestępstwa. Często udaje się to zrobić na długo przed jego zatrzymaniem. – W takich sytuacjach jest łatwiej. Możemy już robić ustalenia pod osobę o konkretnych danych osobowych – ustalić, np.  miejsca, które lubi odwiedzać. – zdradza mój rozmówca.     

Policjanci operacyjni swoje czynności rozpoczynają zwykle dopiero „po fakcie”, czyli kiedy już coś się zdarzy. Rzadziej jest tak, że dzięki informacjom, które zdobędą, uda im się zapobiec przestępstwu. Jeśli już jednak pracują nad jakąś trudną sprawą, to zaprząta ona ich myśli bez względu na to, czy są na służbie czy już po niej.

Mimo że mój rozmówca zajmuje się głównie poszukiwaniem sprawców przestępstw związanych z mieniem i oszustwami, to zdarza się mu uczestniczyć wspólnie z wydziałem w innych działaniach. – Jakiś czas temu w jednym z dużych centrów handlowych prowadziliśmy działania przeciwko kieszonkowcom. W restauracji zauważyliśmy dwóch mężczyzn, którzy stemplowali druki bankowe. Zaczęliśmy ich obserwować. Kiedy zeszli do samochodu, podjęliśmy interwencję. Okazało się, że w aucie mieli setki podrobionych dokumentów oraz pieczątki urzędu skarbowego. Okazało się, że zajmowali się masowym fałszowaniem dokumentów potrzebnych w bankach do uzyskania kredytów. Sprawę przekazaliśmy do PG.  

Zdarza się, że przy okazji realizacji jednej sprawy, na jaw wychodzą inne. Przestępcy ze swoich nielegalnych procederów robią sobie stale źródła utrzymania i nie ograniczają się tylko do jednego przestępstwa. – W jeden z ostatnich weekendów zatrzymaliśmy dwóch oszustów mieszkaniowych. Podczas prowadzonych czynności okazało się, że nie tylko za to będą odpowiadać. Mężczyźni wynajmowali także w jednej z firm laptopy, a następnie je sprzedawali. Wszystkie utracone komputery udało się odzyskać.  

Praca w wydziale operacyjno – rozpoznawczym jest zmianowa. Do tego dochodzą dyżury weekendowe. Kryminalni z tego wydziału często współpracują też z innymi komórkami - wszystko dostosowuje się do okoliczności

Agnieszka Włodarska
foto Dominik Mikołajczyk