Sylwetki

Tygrys, smok i policjant

29.10.2009 • Mariusz Mrozek

Ma dopiero 23 lata i ogrom sukcesów. Od niespełna trzech lat jest policjantem. Ambitny i pracowity. Sierżant Michał Pyś z mokotowskich kryminalnych jest Mistrzem Polski w dyscyplinie Oyama Karate. Powołany do kadry narodowej. Zrezygnował, bo… służba nie drużba.

Do Warszawy przyjechał kilka lat temu z lubuskiego. Najpierw patrolował ulice, a teraz ściga ukrywających się przestępców. Nie tylko sprawdza się w pracy zawodowej. Realizując swoje marzenia i zainteresowania osiąga sukcesy w sporcie.

Jako 8-letni chłopak rozpoczął przygodę ze sportem. Zachwyciła go kontaktowa dyscyplina pochodząca z Japonii – Oyama Karate. Zaangażowanie i oddanie szybko zaowocowały sukcesami. To był dowód dla Michała, że warto robić to, co się lubi i jeszcze mieć z tego satysfakcję. Przed skończeniem 18 roku życia był już wielokrotnym medalistą Mistrzostw Wojewódzkich w swojej kategorii wiekowej. Jako senior, dwukrotnym brązowym medalistą Mistrzostw Polski. Aż trzy razy był niepokonany w Mistrzostwach Polski strefy zachodniej i raz strefy północnej. Pod koniec ubiegłego roku nie było mu równych w warszawskim „nieoficjalnym turnieju smoka”.

Jako policjant wydziału kryminalnego jest dyspozycyjny i gotowy do służby na każdy telefon. Mimo to znajduje czas na sport. A żeby efekty były, trzeba sobie na nie zapracować. W Klubie Oyama Karate Tygrys trenuje trzy razy w tygodniu, do tego przynajmniej dwa razy siłownia. Jeżeli tylko nie „gania” za poszukiwanymi, soboty spędza na otwartych treningach warszawskich klubów. Na dowód swojej pracowitości i przemyślanej przyszłości jest studentem prawa drugiego roku na UKSW. Ale przede wszystkim jest policjantem. Ze względu na obowiązki służbowe nie pojechał do Petersburga, jako wybraniec narodowej kadry. Jako reprezentant kraju w barwach biało-czerwonych stanął w Bydgoszczy do walki o Puchar Europy. W trakcie zawodów doznał kontuzji (złamanie żebra), ale pomimo zakazu lekarzy, nie przerwał rywalizacji. Niestety ból okazał się silniejszy, co uniemożliwiło mu podjęcie dalszej walki. Teraz zbiera siły do kolejnych zawodów. Trzymamy kciuki - co w karate jest podstawą.

mł. asp. Anna Oleksiak
KRP Warszawa II